Dzisiaj w Londynie odbędzie się premiera przedostatniej ekranizacji powieści o czarodzieju, Harrym Potterze - "Harry Potter i Insygnia Śmierci".
Film jest ekranizacją pierwszej części ostatniego, siódmego tomu sagi "Harry Potter".
Po 10 latach pracy nad kolejnymi filmami młodzi aktorzy cieszą się z nowej wolności. Wszyscy są już multimilionerami. - To była ogromna część mojego życia. Będzie mi tego brakować" - powiedział 22-letni Rupert Grint, który wcielił się w rolę Rona Weasleya. Rupert chciałby sobie teraz zrobić tatuaż, a Emma Watson, która grała Hermionę, wreszcie mogła ściąć sobie włosy. Na pytanie, czy zagraliby w ewentualnym ciągu dalszym przygód Pottera, wszyscy odpowiadają zdecydowanym "Nie!".
Zdjęcia do drugiej części ostatniego tomu już się zakończyły. Premiera filmu odbędzie się w lipcu przyszłego roku.