https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Heineken Open'er Festival: Kasabian i Skunk Anansie dali ognia. Przed nami ostatni dzień Open'era

Patryk Siedliński/MM Trójmiasto
fot. MM Trójmiasto
Heineken Open'er Festival dobiega końca. Fani muzyki bawić będą się już tylko przez jeden dzień. Sobota przyniosła wiele świetnych koncertów, ale nie tylko.

Opener dzień II. Mandio Diao

www.pomorska.pl/kultura

Więcej informacji o kulturze na stronie www.pomorska.pl/kultura

Na początku miał miejsce mały zgrzyt organizacyjny, bowiem o godz. 17 w namiocie miał wystąpić zespół z okolic Poznania - We Call It A Sound. Niestety koncert opóźnił się aż o godzinę, co pokrzyżowało plany wielu festiwalowiczów. Na szczęście wszystko zostało szybko nadrobione i o godz. 21 swój koncert mogła rozpocząć Regina Spector.

Zanim jednak wokalistka z uroczym głosem rozgrzała publiczność Heineken Open'er Festivalu Tent Stage, na scenie głównej wystąpił L.U.C., a w Alter Space Niwea, która zresztą zebrała całkiem sporą grupę osób, którym zdecydowanie przypadła do gustu muzyka tego ciągle mało znanego zespołu. Z kolei na L.U.C. było bardzo mało ludzi, a koncert był fatalnie nagłośniony, co zresztą później odczuli fani na Kasabian.

OPENER: Heineken Open'er Festival 2010: zespoły, artyści, program, informacje, bilety, line up

Prawdziwe gwiazdy pojawiły się na festiwalu już o godz. 20 na Scenie Głównej, a mianowicie Skunk Anansie. Skin z ekipą "dali czadu". Czarnoskóra wokalistka rzucała się w tłum, krzyczała i całkowicie zawładnęła gdyńską publicznością. Świetnie wypadł utwór "Because of you", a zespół zaprezentował także bardzo ciekawy, nowy kawałek, który ukarze się na wrześniowym albumie grupy.
Po nich wyczekiwani, jedni z większych na tym festiwalu, Kasabian. I ten koncert to stosunkowo duże kontrowersje, bowiem dla części świetny, dla innych piekielnie nudny. Na początku festiwalu były problemy z nagłośnieniem, prawie nic nie było słychać, ale z każdą piosenką muzycy się rozkręcali, by w finale rewelacyjnie zagrać "Fire".

Fani, którzy wytrwali do końca, z pewnością uznają, że był to świetny koncert. Gorzej z tymi, którzy obejrzeli sam początek, kiedy piosenki nie brzmiały tak jak powinny. Dlatego my opinię zostawiamy tym, którzy odwiedzili o godz. 22 Scenę Główną.

Dla tych, których Kasabian zawiódł, świetną zabawą mogli sobie wszystko odbić na Hot Chip. Taneczny kolektyw dał kapitalny koncert, pełen energii i niespodziewanych aranżacji. Nowe wydania "Over and over", czy "I feel better" zachwyciły wiele osób, nie ma co się więc dziwić, że po ponad godzinie koncertu, publiczność chciała więcej.
Tymczasem na World Stage wystąpił Matysyahu, czyli mieszanka reggae i hip hopu rodem z Nowego Yorku. Artysta to ortodoksyjny Żyd, który często śpiewa o swojej wierze i oddaniu religijnemu. Ciekawa muzyka, choć nie dla wszystkich, ale na World Stage zebrała się spora grupa fanów.

Na koniec sobotniego dnia Heineken Open'er Festival 2010, w Tent Stage wystąpili Gorillaz Soundsystem. I choć nie byli to "oryginalni" Gorillaz z Damonem Albarnem, to zabawa była na najwyższym poziomie.

Przed niedzielą trzeba nieźle naładować akumulatory, bowiem do zobaczenia są m.in. The Dead Weather, Wild Beasts, The Hives i wiele innych wyśmienitych zespołów.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kaźka
Kasabian po Skunk Anansie dał kontrats nie tylko z uwagi na nagłośnienie. Zero kontaktu z fanami , a jego HALLO HEINEKEN po popisie z umiejętności interpersonalnych Skin było badziewne. Muza dobrana nudnie.
G
Gość
zgadza sie ale to wina akustyka zespolu oni jeżdża z własnymi ludzmi dlatego jedych słychac dobrze a innych gorzej
~mały~
To co działo się z nagłośnieniem Kasabiana to tragedia! Impreza o takiej randze, main stage a brzmienie jak na nagłaśnianym przez pana Ziutka występie koła gospodyń wiejskich z Pcimia Dolnego. Szkoda... Ktoś powinien dostać za to porządnego kopa w d*** !
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska