Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historyczna rewolucja - o zmianach, jakie czekają licealistów

Kamila Mróz [email protected]
Gabriela Potocka (tu na lekcji z I c) uczy historii w bardzo dobrym, toruńskim IV LO. To specyficzna szkoła, którą wybierają głównie "ścisłowcy". Mimo to maturę z historii ostatnio zdawało tu ok. 25 proc. uczniów.
Gabriela Potocka (tu na lekcji z I c) uczy historii w bardzo dobrym, toruńskim IV LO. To specyficzna szkoła, którą wybierają głównie "ścisłowcy". Mimo to maturę z historii ostatnio zdawało tu ok. 25 proc. uczniów. Fot. Lech Kamiński
Uczniowie, którzy nie chcą zdawać matury z historii, klasyczną edukację z tego przedmiotu skończą na pierwszej klasie liceum.

Na dniach ma być opublikowane rozporządzenie minister edukacji w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół. O jednej z kontrowersyjnych zmian w nim zawartych już pisaliśmy - modyfikacji uległa lista lektur obowiązkowych, z których m.in. wypadł Żeromski. Istotną poprawką jest także większa specjalizacja w liceum w zakresie wiedzy humanistycznej lub przyrodniczej.

Boją się o pracę
Rewolucyjna zmiana czeka przede wszystkim historię - dziedzinę traktowaną jako podstawową w edukacji młodzieży. Wokół tej sprawy wśród nauczycieli narosło już wiele plotek, główna dotyczy tego, że edukacja z historii w ogólniaku skończy się na klasie pierwszej. Skąd taka interpretacja?

- Taką informację przekazała nam metodyczka podczas konferencji - mówi anonimowo zaniepokojona historyczka z liceum w powiecie toruńskim.

Spotkania z nauczycielami na temat zreformowanej podstawy programowej jeszcze na dobre się nie rozpoczęły. Historycy są zdezorientowani i przede wszystkim obawiają się o pracę.

Zmiany w nauczaniu historii licealistów czekają od roku szkolnego 2012/2013. W gimnazjum uczniowie rozpoczną klasyczny kurs historii, który obejmie dzieje świata i Polski od pradziejów po zakończenie I wojny światowej. W pierwszej klasie ogólniaka będą kontynuować materiał z historii powszechnej i Polski, od 1918 roku po rok 2000. Uczniów, którzy zdeklarują, że na maturze chcą zdawać historię, w drugiej i trzeciej klasie czeka rozszerzony kurs historii (znowu od pradziejów do końca XX stulecia). Oznacza to jednocześnie konieczność wyboru dodatkowego przedmiotu maturalnego już na koniec pierwszej klasy. Co z tymi, którzy zdecydują się na inne przedmioty, np. biologię? W kolejnych klasach wiedzę z historii będą poszerzać w module nazwanym "historia i społeczeństwo".

Podczas historii i społeczeństwa młodzież ma zgłębiać wiadomości z zakresu historii z elementami wiedzy o społeczeństwie i wiedzy o kulturze. Ten nowy w liceum przedmiot podzielony jest na dziewięć bloków tematycznych: Europa i świat; Język, komunikacja i media; Kobieta, mężczyzna, rodzina; Nauka; Swojskość i obcość; Gospodarka Rządzący i rządzeni; Wojna i wojskowość; Ojczysty Panteon i ojczyste spory.

Zajęcia powinny objąć cztery z wymienionych wątków, choć dopuszcza się także realizację wątku zaproponowanego przez nauczyciela.

Dyrektorzy szkół przyznają, że nie do końca wiedzą, jak w praktyce ma wyglądać nauczanie w takim bloku. Potwierdza to Andrzej Drozdowski (historyk), dyrektor X Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu.

Toruńska metodyk Maria Jadczak wyjaśnia: - Od zainteresowań uczniów i nauczyciela będzie zależało, który z tych bloków i w jakim zakresie zostanie zrealizowany: czy przez jedną epokę, czy przez wszystkie, od starożytności po wiek XX.

Jej zdaniem część nauczycieli może więc stracić pracę, ponieważ ministerstwo dąży do dwuzawodowości, czyli do nauczania dwóch przedmiotów przez jednego pedagoga.

- Specjaliści szacują, że problem ten najbardziej dotknie nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych, ponieważ jeżeli nawet po egzaminie maturalnym z matematyki, uczeń będzie mógł zostać studentem prawa, to zaniecha zdawania trudnego przedmiotu, jakim jest historia - dodaje Maria Jadczak.

Instytut Historii i Archiwistyki UMK już od 2004 roku kształci nauczycieli zgodnie z nowymi trendami. Absolwenci historii nabywają też prawo do nauczania drugiego przedmiotu: wiedzy o społeczeństwie lub wiedzy o kulturze. W tej chwili na specjalności nauczycielskiej na ostatnim roku historii jest ok. 60 studentów.

Gabriela Potocka - nauczycielka historii z IV LO w Toruniu mówi: - Trudno oceniać mi zmiany wprowadzane przez ministerstwo. Na pewno będziemy musieli się zmierzyć z problemem rozpiętości materiału. Generalnie jesteśmy sceptycznie nastawieni do nowej podstawy i niesionych przez nią ograniczeń, mając świadomość, że historia to znaczący przedmiot. Na maturze często wybierany jest z tego powodu, że wiele uczelni bierze go pod uwagę podczas rekrutacji na studia.

Dr Zbigniew Górski z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kształcenia Nauczycieli w Toruniu uważa, że w nowej sytuacji ministerstwo nie powinno zapomnieć o określeniu dokładnych granic czasowych wyboru przedmiotu na maturze.

Mówi: - Ta reforma burzy dotychczasowy układ nauczania historii, teraz historię mamy od początku do końca w cyklu trzyletnim. Zasadniczą zmianą, do której każdy nauczyciel będzie musiał się przygotować, jest prowadzenie zajęć w bloku nazwanym "historia i społeczeństwo".

Dr hab. Jarosław Dumanowski, zastępca Instytutu Historii UMK czuje się zaniepokojony reformą programową, bo uważa, że w praktyce w szkole za mało jest historii najnowszej.

- Bardzo często nie realizuje się jej, bo nie starcza na nią czasu. Zamiast trzech lat gimnazjum jest dwa i dwie trzecie, ze względu na egzaminy, tak samo zresztą w liceum. Potem, zaniedbani w wykształceniu, nie rozumiemy spraw współczesnych, więc wiele można nam wmówić - twierdzi.

Manipulowanie programem
Krzysztof Mikulski - przewodniczący Polskiego Towarzystwa Historycznego mówi z kolei: - Martwi mnie to, że cały program historii zostanie zrealizowany w dwóch szkołach, bo zacznie się w gimnazjum, a skończy w liceum. Moim zdaniem będzie to trudne do zrealizowania. Poza tym historia to jeden z przedmiotów podstawowych, kształtujących młodego człowieka.

Według prodziekana Wydziału Nauk Historycznych UMK, dydaktyka historii, prof. Stanisława Roszaka ministerstwo przede wszystkim powinno zastanowić się nad nową strategią nauczania historii.

- Do tej pory jedynie próbuje się manipulować programem, skracając lub wydłużając jakieś treści. Reformowanie systemu w taki sposób nie ma wielkiego sensu. W gruncie rzeczy jest to ta sama wersja encyklopedycznego przekazu wiedzy historycznej o wszystkim, tylko inaczej rozłożona. To spowoduje, że ci uczniowie, którzy nie wybiorą historii na maturze w krótszym czasie będą musieli zgłębić tą samą ilość materiału - mówi profesor.

Stanisław Roszak, który jest także członkiem zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego ma swój pomysł na temat uczenia historii. Jego zdaniem szkoła podstawowa powinna kształtować postawy i przekonania, czyli wychowywać młodego Polaka i przygotowywać go do pełnienia ról społecznych i patriotycznych. Drugi etap, a więc gimnazjum, to poznawanie pojęć i węzłowych dat, czyli instrumentarium, z którego potem uczeń będzie korzystał w szkole średniej. Tam w układzie trzyletnim czekałby go regularny kurs historyczny.

Tego, przynajmniej na razie, wprowadzić się nie da. Minister Katarzyna Hall rozporządzenie już podpisała. W następnych numerach wrócimy do innych zmian, które ono wprowadza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska