https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpanie samotni w Toruniu

Karina Obara
Turyści z zagranicy wciąż najczęściej komunikują się  dzięki...mowie ciała
Turyści z zagranicy wciąż najczęściej komunikują się dzięki...mowie ciała
Sezon turystyczny powoli się rozpoczyna, a nam brakuje przewodników, którzy potrafią porozumiewać się w obcych językach. Na dwustu tylko 40 komunikuje się z obcokrajowcami.

Niemal w każdym tygodniu kilka grup Hiszpanów, a czasem Portugalczyków odwiedzaToruń. Mają jednak kłopot, bo nie mogą znaleźć przewodnika, który opowiedziałby im o pięknym Toruniu w ich ojczystym języku. Pozostaje więc przewodnik znający angielski, którego Hiszpanom tłumaczy pilot wycieczki. Bez przewodnika ruszyć się nie mogą, bo zgodnie z ustawą sprzed dziewięciu lat, każda grupa turystów musi wynająć przewodnika, aby zwiedzić miasto.

- O języku, jakim powinien władać przewodnik nie ma nic w ustawie - żartuje Arkadiusz Skonieczny z Centrum Usługowego PTTK, ale jednocześnie zauważa, że z przewodnikami, którzy władają hiszpańskim jest poważny kłopot. - Gdyby był choć jeden, znacznie ułatwiłoby to życie i pilotom wycieczek, i nam, przewodnikom. To też szansa dla tych, co szukają pracy, bo nawet jeśli mamy już w Toruniu 200 oprowadzajcych dla turystów, tylko 40 z nich zna obcy język.

Czy to boom?

Monitoring przeprowadzony w ubiegłym roku przez Ośrodek Informacji Turystycznej wykazał, że 30 procent turystów odwiedzających nasze miasto to zagraniczni goście. To około 360 tys. ludzi. Połowa z nich to Niemcy, mniej jest Anglików, Francuzów, ale coraz więcej Hiszpanów.

- Można już mówić o boomie Hiszpanów na zwiedzanie Torunia - przekonuje Katarzyna Motławska, dyrektor OIT. - Wyszliśmy temu na przeciw. Mamy foldery, płyty, kasety video dla Hiszpanów, na których mogą zapoznać się z naszymi zabytkami. Niestety nie ma przewodników znających ten język, ale dogadanie się po angielsku nie powinno stanowić problemu.

Mapa zamiast języka

Zagraniczni goście wciąż się żalą, że nie mogą porozumieć się w obcym języku, w sklepach i restauracjach - nawet po angielsku. Najwięcej problemów mają indywidualni turyści, którzy pytają o drogę strażników miejskich lub policję.

- Wysłaliśmy trzech dyżurnych straży na szkolenie indywidualne z angielskiego - informuje Jarosław Paralusz, rzecznik Straży Miejskiej. - Muszą znać język, bo odbierają telefony od zagranicznych turystów. Pozostali strażnicy, także nie powinni mieć problemów ze wskazaniem drogi, bo przecież mają minimum średnie wykształcenie i uczyli się języka obcego w szkole.

Niektórzy niewiele jednak pamiętają. Każdy strażnik ma przy sobie mapki w czterech językach, aby ułatwić życie pytającym o drogę turystom z Zachodu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska