Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hitler na niby... Bydgoska firma szyje niemieckie mundury

Wojciech Mąka [email protected] tel. 052 32 63 149
Nazistowskie militaria wykorzystywane są przez filmowców i grupy rekonstrukcyjne, ale czy tylko?
Nazistowskie militaria wykorzystywane są przez filmowców i grupy rekonstrukcyjne, ale czy tylko? Fot. Jerzy Zieliński
Wyprodukowana w Polsce replika munduru oficera Wehrmachtu kosztuje 500 złotych. Po kilkadziesiąt złotych chodzą podrabiane hitlerowskie Krzyże Żelazne. I nie ma na to siły.

W Sejmie posłowie Prawa i Sprawiedliwości kończą prace nad nowelizacją prawa, która ma otwierać możliwość karania za produkcję, utrwalanie i prezentowanie treści nazistowskich przy pomocy przedmiotów bezpośrednio kojarzących się z hitlerowskimi formacjami wojskowymi.

Dziś żaden z zapisów polskiego kodeksu karnego w tak bezpośredni sposób nie uderza w producentów i handlarzy, robiących na nazistowskich gadżetach niezłe pieniądze. Przy okazji jednak może się oberwać też członkom grup rekonstrukcyjnych biorących udział w widowiskach plenerowych.

Mein Kampf za 340

Mundur oficera Wehrmachtu - oczywiście kopię - można na Allegro dostać za 500 złotych. Pieczęć z hitlerowską wroną - za złotych 40. Repliki hitlerowskich Krzyży Żelaznych chodzą po kilkadziesiąt złotych. No chyba że do krzyża dołączona jest oryginalna wstęga. Wtedy cena skacze powyżej złotych 100.

Na Allegro nie ma też najmniejszego problemu z kupnem oryginalnego wydania Mein Kampf Adolfa Hitlera. Można nawet wybrać rocznik i oprawę. Wydanie z 1941 roku w płóciennej obwolucie ze złotą wroną i swastyką, dobry stan - 339 złotych.

Swastyka z komputera

Dotychczas kilka ważnych osób w kraju podejmowało próby wywarcia nacisku na portal Allegro, żeby ograniczył możliwość wystawiania na nim nazistowskich gadżetów lub ich kopii. Janina Ochojska uważa, że Allegro stało się już tak potężnym portalem, że nie powinno doprowadzać do sytuacji, w których handel zaczyna ocierać się o szerzenie ideologii nazistowskiej.

Allegro nie zareagowało na apel Ochojskiej. Portal twierdzi, że zgodnie z ekspertyzami, które posiada, aukcje z nawiązującymi do nazizmu przedmiotami nie są zabronione. Przedmioty te nie szerzą nienawiści rasowej. Tym samym przepisem wybraniają się handlujący na portalu. Wielu z nich pod aukcjami umieszcza dopiski, że ich oferta jest skierowana wyłącznie do kolekcjonerów.

Kampanię przeciwko handlowi w internecie zaczęli działacze stowarzyszenia "Nigdy Więcej". Jednym z jej przejawów są graffiti, które pojawiły się w Warszawie - przedstawiają człowieka z monitorem zamiast głowy, na którym widać złamaną swastykę.

Sytuacja z handlem internetowym w Polsce powoli staje się ewenementem na skalę europejską. Francuski sąd już dziewięć lat temu wydał wyrok, w którym nakazał serwisowi Yahoo ograniczenie obywatelom Francji dostępu do aukcji przedmiotów związanych z faszyzmem. Częściowe ograniczenia wprowadził Amazon. Najbardziej rygorystyczny pod tym względem jest niemiecki e-Bay.

Jak Udo W. kręcił filmy

Polska stała się rynkiem zaopatrującym zachodnią Europę. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego - prowadząc śledztwo przy okazji wyrabiania replik hitlerowskich odznaczeń przez wrocławskiego producenta sztucznej biżuterii - odkryła, że niejaki Udo W., Niemiec, założył w Polsce internetowy sklep z nazistowskimi pamiątki. Można w nim było kupić odznaczenia, znaki hitlerowskich jednostek, sygnety z trupimi czaszkami albo kordy Waffen SS. Udo W. oferowane przez siebie rzeczy kupował hurtowo w Polskich firemkach, głównie we Wrocławiu. Zostawiał oświadczenia, że przedmioty te skupuje na zamówienia producentów filmowych i teatralnych. Strona internetowa była wyłącznie w języku niemieckim. Założono ją na polskim serwerze, bo w Niemczech posiadanie i handel takimi przedmiotami są zakazane.

ABW po przeszukaniu siedziby firmy oszacowała, że powstało tam około 30 tysięcy nazipamiątek.

Wyrób i handel mundurów czy samych tylko odznaczeń hitlerowskiej armii stał się dla wielu polskich firm szansą na niezły zarobek. Mundury szyje się w Poznaniu, Bydgoszczy i Gdańsku. Pojawia się też coraz więcej indywidualnych producentów, dla których celem jest najwierniejsze oddanie wyglądu rzeczywistych przedmiotów. Bez problemów rzeczy te można kupić na corocznym Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku albo podczas zlotów pojazdów militarnych.

Radni Bielska-Białej od kilku lat starają się zapanować nad handlem hitlerowskimi pamiątkami, który kwitnie podczas Międzynarodowego Zlotu Pojazdów Militarnych "Operacja Południe". Nawet kilkunastu znanych bielszczan, m.in. Lucyna Kozień, dyrektor teatru lalek "Banialuka" czy Agata Smalcerz, szefowa Galerii Bielskiej BWA napisało do prezydenta Bielska-Białej apel o interwencję i zakaz handlu.

Idziemy do podziemia

Nowelizacja kodeksu karnego proponowana przez PiS budzi skrajne uczucia. Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, cieszy się z nowelizacji. Arkadiusz Kaliński, dyrektor Pomorskiego Muzeum Wojskowego w Bydgoszczy mówi: - Nie wyobrażam sobie, żeby uchwalony przez Sejm zakaz dotyczył również muzeów. Nie da rady do tego stopnia fałszować historii, żeby nakazywać, np. usunięcie ze zbiorów muzealnych czapek z hitlerowskimi emblematami. To eksponaty historyczne.

W 1939 roku wybuchła wojna, brało w niej udział tyle i tyle stron, armia hitlerowska była jedną z nich. To przecież niepodważalne fakty. A muzea pokazują wszystkie strony konfliktu.

Jeden z producentów replik hitlerowskiego umundurowania mówi wprost: - Jakakolwiek by ta nowelizacja nie była, zakazy będą miały niewielki wpływ na rzeczywistość. Pojawi się handel podziemny i to pewnie z jeszcze większym nasileniem niż teraz. Bo skoro trzeba się ukrywać, to nikt podatków od tego też nie będzie płacił... A w środowisku szybko można się dowiedzieć, co u kogo i za ile można dostać.

Wylewanie dziecka z kąpielą

Zwolennikami nowelizacji kodeksu karnego są członkowie grup rekonstrukcyjnych. Michał Frejer, szef grupy Pomerania 1945 z Gdańska, przyznaje, że jest za zakazem używania symboliki nazistowskiej i radzieckiej.

- Obie strony były organizacjami zbrodniczymi, więc symboliki obu stron należy zakazać. Trzeba w jakiś sposób zahamować narastające zjawiska utożsamiania się z tymi ideologiami i ich manifestowania. Tyle że nie można robić tego automatycznie, muszą powstać regulacje prawne, które wyłączają z odpowiedzialności karnej działania grup historycznych, muzeów czy indywidualnych kolekcjonerów, którzy gromadzą pewne przedmioty nie po to, żeby szerzyć ideologie, ale po to, żeby zachować część historii - mówi Frejer, którego ugrupowanie brało udział m.in. w nagrywaniu serialu "Tajemnica Twierdzy Szyfrów".

Z ramienia PiS pomysł nowelizacji kodeksu karnego pilotuje poseł Beata Kempa. Mówi, że projekt jest już w Sejmie. Będzie głosowany nie prędzej jak jesienią tego roku. Najciekawsze jest to, że pomysł wprowadzenia zmian w kodeksie popiera większość parlamentarzystów, łącznie z Platformą Obywatelską. Paweł Olszewski, członek prezydium PO zaznacza, że nie ma jeszcze stanowiska klubu w tej sprawie, ale pomysł wyplenienia z obrotu handlowego rzeczy nawiązujących do nazizmu jest dobry.

Olszewski mówi: - Kontrowersyjne jest też to, co dzieje się podczas inscenizacji historycznych. Diabeł jednak jak zwykle tkwi w szczegółach. Ogólnie pomysł jest dobry, ale wolałbym poznać szczegóły proponowanych zmian. Żeby nie wylać dziecka z kąpielą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska