https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hodował zwierzęta w skandaliczych warunkach, padliną karmił psy

(ever)
Fot. sxc
Historia zaczęła się od problemów z hodowlą świń. W 2007 roku okazało się, że rolnik z Tylic - Ludwik Karbowski - hodował świnie pod gołym niebem a padłymi zwierzętami żywiły się wygłodniałe psy właściciela.

Świnie często można było spotkać na polach i w lesie, jak szukały pożywienia. Warunki trzymania zwierząt okazały się na tyle skandaliczne, że sprawa zakończyła się wyrokiem za znęcanie się nad zwierzętami. Sąd zakazał hodowli zwierząt przez okres pięciu lat, sześć miesięcy pozbawienia wolności na dwuletni okres próby, dozór kuratora oraz 200 złotych nawiązki na ochronę zwierząt.

Niedawno okazało się, że skazany rolnik złamał zakaz hodowli. Jego gospodarstwo przejęła rodzina, a on wynajął pomieszczenie w Zgniłobłotach w gminie Bobrowo od znajomego i hodował dwie kozy i capa. Dostarczył paszę dla zwierząt ale długo się nimi nie interesował.

- Anonimowa informacja spowodowała, że zainteresowaliśmy się sprawą. Policjanci zastali na miejscu dwie padnięte kozy i żywego kozła. Na drugi dzień zawiadomiono nas, że padlina i żywy kozioł zniknęły. Padliny nie zdążył nawet zobaczyć weterynarz - informuje asp. szt. Dariusz Góralski, szef posterunku policji w Jabłonowie Pomorskim. - Resztki kóz, rozszarpane przez psy i dzikie zwierzęta, znaleźliśmy na pobliskich bagnach.

Policja i prokuratura wszczęła postępowanie, które zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia wobec Ludwika K. do Sądu Rejonowego w Brodnicy.

- W akcie oskarżenia znalazł się zarzut naruszenia art. 244 kk czyli złamanie sądowego zakazu hodowli zwierząt - informuje Alina Szram, szefowa brodnickiej prokuratury.

Kto i dlaczego zabrał padlinę i uprowadził, a następnie prawdopodobnie zabił kozła, nie udało się na razie wyjaśnić. Nietypowego hodowcę zwierząt, czeka teraz wizyta w sądzie i spore kłopoty.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
czyt
To jasne, zbliżają się wakacje, etatowi dziennikarze myślami są już na urlopach. Wykorzystują to młodzi, żeby choć przez miesiąc, dwa popraktykować w poważnej redakcji. Okazuje się jednak, że poważna ona nie jest, skoro wpuszcza na swoją stronę takie artykuły. Młodzi mają prawo dopiero uczyć się pisać, ale "starzy", przed opublikowaniem ich tekstów, mają OBOWIĄZEK je czytać! Choćby z szacunku do czytelnika... Pozdrawiam.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska