Świnie często można było spotkać na polach i w lesie, jak szukały pożywienia. Warunki trzymania zwierząt okazały się na tyle skandaliczne, że sprawa zakończyła się wyrokiem za znęcanie się nad zwierzętami. Sąd zakazał hodowli zwierząt przez okres pięciu lat, sześć miesięcy pozbawienia wolności na dwuletni okres próby, dozór kuratora oraz 200 złotych nawiązki na ochronę zwierząt.
Niedawno okazało się, że skazany rolnik złamał zakaz hodowli. Jego gospodarstwo przejęła rodzina, a on wynajął pomieszczenie w Zgniłobłotach w gminie Bobrowo od znajomego i hodował dwie kozy i capa. Dostarczył paszę dla zwierząt ale długo się nimi nie interesował.
- Anonimowa informacja spowodowała, że zainteresowaliśmy się sprawą. Policjanci zastali na miejscu dwie padnięte kozy i żywego kozła. Na drugi dzień zawiadomiono nas, że padlina i żywy kozioł zniknęły. Padliny nie zdążył nawet zobaczyć weterynarz - informuje asp. szt. Dariusz Góralski, szef posterunku policji w Jabłonowie Pomorskim. - Resztki kóz, rozszarpane przez psy i dzikie zwierzęta, znaleźliśmy na pobliskich bagnach.
Policja i prokuratura wszczęła postępowanie, które zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia wobec Ludwika K. do Sądu Rejonowego w Brodnicy.
- W akcie oskarżenia znalazł się zarzut naruszenia art. 244 kk czyli złamanie sądowego zakazu hodowli zwierząt - informuje Alina Szram, szefowa brodnickiej prokuratury.
Kto i dlaczego zabrał padlinę i uprowadził, a następnie prawdopodobnie zabił kozła, nie udało się na razie wyjaśnić. Nietypowego hodowcę zwierząt, czeka teraz wizyta w sądzie i spore kłopoty.