Dzisiaj bydgoski Sąd Okręgowy zadecydował o pozostawieniu w areszcie na kolejne trzy miesiące Izabeli i Romana G. Małżeństwo, które prowadziło hodowlę zwierząt w Dobrczu, czeka na proces. Tym samym wniosek obrony, która ubiegała się o inny środek zapobiegawczy, został odrzucony.
Z całej Polski zgłaszają się osoby, które zostały oszukane przez właścicieli hodowli. - Podejrzanym przedstawiliśmy łącznie 19 zarzutów - mówi Mirosław Wałęza z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz- Północ. - Jeden dotyczy znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, a 18 oszustw w stosunku do osób, które zakupiły z tej hodowli psy.
Chodzi o stan ich zdrowia, warunki, w których były trzymane i rasę. Cały czas trwa przesłuchiwanie świadków, w tym również lekarzy weterynarii. Okazuje się, że nie wszystkie szczepienia, które widnieją w książeczkach zdrowie psiaków, były przeprowadzone. - Zwierzęta przebywają w domach tymczasowych - opisuje Wałęza. - Część z nich choruje na parwowirozę. Niektórych nie udało się uratować.
Z uwagi na obszerny materiał dowodowy trudno określić datę rozpoczęcia procesu. - Dokładamy wszelkich starań, aby mógł ruszyć jeszcze w lipcu - dodaje Wałęza.
Przeczytajcie też: Psiaki z Dobrcza wciąż są w klinikach [zdjęcia]
Przypomnijmy. Na początku lutego Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policją odebrało aż 170 psów i kotów, które trzymane były w skandalicznych warunkach. Były pozamykane w ciasnych klatkach, żyły w ciemnościach i brodziły we własnych odchodach. Hodowla działała legalnie, a jej właściciele zarejestrowali ją w prowadzonym przez siebie stowarzyszeniu zrzeszającym hodowców. Sprzedawali buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie.
Izabeli i Romanowi G. grozi 8 lat więzienia.
INFO Z POLSKI odc. 32 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (21-27. kwietnia 2017)