Torunianie w Poznaniu zmierzyli się z dwoma aktualnymi medalistami kraju. Na pierwszy ogień poszli mistrzowie Polski z Pocztowca. Spotkania z "Pocztą'' zawsze są zacięte i pełne emocji. Nie inaczej było teraz. - Chcieliśmy potwierdzić dobrą dyspozycję z meczu z Grunwaldem i zgłosić swoje aspiracje do medalu - podkreśla trener Andrzej Makowski. - Mecz był agresywny. Prowadziliśmy 2:0, ale bardzo szybko straciliśmy Maćka Zielińskiego, który zerwał więzadła w stawie skokowym. Także Rafał Kamiński stracił dwa zęby. Jednak on potem musiał pojawić się na boisku, pomimo bólu i rozciętej wargi. Była żonglerka składem, ale generalnie kontrola wyniku - szkoleniowiec Pomorzanina.
Ostatecznie skończyło się wynikiem 7:4 dla torunian.
Łatwiej ze studentami
Drugi mecz z AZS AWF, brązowymi medalistami, był odrobinę łatwiejszy. Co prawda zawodnicy Pomorzanina na początku przegrywali 0:1, ale potem strzelili 4 gole z rzędu. "Studenci'' zaatakowali bardzo agresywnie, utrudniając wyprowadzenie piłki z własnej połowy. Rywale zdobyli kontaktową bramkę, ale po przerwie podopieczni trenera Makowskiego grali spokojniej i wypunktowali rywali, wygrywając 7:4.
Bliscy remisu
Zawodnicy Bałaganów łatwo ulegli AZS 5:13. - W istocie nie mieliśmy wiele do powiedzenia w tym meczu - przyznał trener Wacław Łukaszewski. - Jednak przeciwko Pocztowcowi spisaliśmy się całkiem nieźle. Prowadziliśmy równorzędną walkę i szkoda, że zabrakło nam trochę szczęścia i skuteczności. Cztery razy trafiliśmy słupek. Jednak mimo porażki 8:9 wierzę, że ten mecz będzie przełomowy i w końcu zaczniemy wygrywać - stwierdził szkoleniowiec.