https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hokej na trawie: Fatalny początek Pomorzanina Toruń

(jp)
Po klęsce z Grunwaldem Poznań zagrożone jest nawet drugie miejsce Pomorzanina.
Po klęsce z Grunwaldem Poznań zagrożone jest nawet drugie miejsce Pomorzanina. Lech Kamiński/archiwum
Dwie bramki strzelone, aż trzynaście straconych. Tak źle Pomorzanin już dawno nie rozpoczynał rundy.

Zimą był brąz w Halowych Mistrzostwach Polski, ale także medal w młodzieżowych mistrzostwach Europy i wicemistrzostwo świata kadry z trzema torunianami w składzie. Te sukcesy plus udana runda wiosenna na trawie pobudziły apetyty w Toruniu. Tym większym rozczarowaniem są jednak ostatnie wyniki pierwszej drużyny.
Nie wykorzystują okazji

Najpierw zaskakująca porażka 1:4 z osłabionym AZS AWF Poznań, a w ostatni weekend prawdziwa klęska 1:9 z Grunwaldem. I tym razem torunianom nie udało się wykorzystać kadrowych problemów rywala. W Grunwaldzie zabrakło kontuzjowanych Mirosława Kluczyńskiego i Sławomira Choczaja oraz chorego Mariusza Chyły, najlepszego bramkarza HMŚ.

To praktycznie koniec marzeń o zwycięstwie w rundzie zasadniczej. - Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie start w rundzie wiosennej, wynik z Grunwaldem mówi sam za siebie. Musimy liczyć na poprawę formy w play off - mówi Maciej Zieliński, jeden z najbardziej doświadczonych hokeistów. - Musimy poszukać przyczyn ostatnich porażek. To przecież nie jest tak, że jesteśmy gorsi od Grunwaldu o osiem goli.

Problemem jest to, że w drużynie najwyraźniej nikt nie wie, dlaczego jest tak źle. Słabo wygląda defensywa, ataki są chaotyczne i przeprowadzane najczęśniej bez pomysłu. - Tak naprawdę nic nie graliśmy. Jesienią gładko wygraliśmy z Grunwaldem, teraz dostaliśmy dziewięć goli. Trudno mi to wyjaśnić - dodaje Krystian Makowski. - Przed startem rundy cieszyliśmy się, że mamy od razu dwa ciężkie mecze. Niestety, najwyraźniej nas to przerosło - dodaje napastnik

Poszukać formy z jesieni

Pomorzanin stracił dystans do Grunwaldu i ma już zaledwie dwa punkty przewagi nad Wartą Poznań. Tymczasem z pozycji niższej niż druga będzie dużo trudniej awansować do finału ekstraklasy.

- Mam nadzieję, że nie zapomnieliśmy o dobrej grze. Porozmawiamy z Piotrem Żółtowskim, bo mamy tylko kilka dni, żeby zagrać lepiej z Pocztowcem. Musimy poszukać formy, którą pokazaliśmy jesienią. Jakieś powody do optymizmu? Może co się źle zaczyna, to się dobrze kończy. Musimy teraz w to wierzyć - podkreśla trener Andrzej Makowski.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska