Uroczystości rozpoczęły się od mszy św. w bazylice mniejszej, podczas której został poświęcony sztandar PCK. Ojcem chrzestnym był lekarz Stefan Kwiatkowski, który od początku był zaangażowany w ruch krwiodawstwa.
Potem w domu kultury przedstawiciele władz PCK uhonorowali najbardziej wyróżniających się krwiodawców. Były medale, odznaki, dyplomy i upominki, w tym część ufundowana przez samorządy.
- Chcieliśmy jakoś specjalnie uhonorować tych, którzy oddali najwięcej krwi - mówi Regina Szymańska, przewodnicząca zarządu PCK. - Było nam bardzo miło, że mogliśmy to zrobić dzięki uprzejmości firmy Polipol, która przekazała nam leżaki.
Dostali je: Aleksander Kortas, który oddał 96 l krwi, Tadeusz Jędraś - 71 l, Piotr Szcześniak - 68 l, Marian Piepiórka - 66 l. Poza tym PCK kupił w prezencie koce dla Zbigniewa Urbana i Ryszarda Łysakowskiego, którzy oddali po 65 l krwi.
Przeczytaj: Nie wolno oddawać krwi dla konkretnego biorcy? Prawo tego nie zabrania!
Organizatorzy bardzo się ucieszyli, że przyszła na spotkanie Barbara Szpera, która inicjowała w 1960 r. działania krwiodawców. - Przy kawie był czas na wspomnienia - relacjonuje Szymańska. - A pani Basia dostała od nas w podzięce śliczną czerwoną różę.
I tylko trochę żal, że frekwencja była mizerniejsza, niż oczekiwano. - My się staramy, żeby każdy dostał upominek, bo przecież z oddawania krwi nie ma zbyt wiele profitów - wzdycha szefowa rejonowego zarządu PCK. - Wysłaliśmy 210 zaproszeń, a jeśli na sali była setka ludzi, to dużo. Sama się zastanawiam, dlaczego tak się dzieje. Czy dojazd nie pasował? Bo na przykład z Tucholi nie dojechał ani jeden krwiodawca.
Czytaj e-wydanie »