40-letni Rafał K., gwałciciel-recydywista, ma już postawione przez prokuraturę usiłowania zabójstwa Klaudii B. oraz pozbawienia wolności całej rodziny ze szczególnym udręczeniem. Już za pierwszy tych czynów (art. 148 Kodeksu karnego) grozi dożywocie.
Dramat w mieszkaniu przy ul. Gagarina rozegrał się 1 lutego 2018 r., o poranku. Śledczy zdecydowali się poinformować o nim dopiero po ośmiu miesiącach śledztwach, mając zebrany silny materiał dowodowy. - Motywem działania 40-latka ma być niespełniona miłość. Nie tracimy jednak z pola widzenia tego, że to recydywista. Będzie poddany obserwacji sądowo-psychiatrycznej - mówi prokurator Bartosz Wieczorek, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód.
W maju 2017 r. opuścił więzienie, w którym 5 lat siedział za gwałt. Wcześniej kilkukrotnie karany był za przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Po odsiadce zakochał się w Klaudii B., pracownicy pewnego klubu w Toruniu. Ale kobieta jego uczuć nie odwzajemniała, co wprawiało go w szał.
O krok od wielkiej tragedii! Cudem uniknęli śmierci! [wideo - program Stop Agresji Drogowej]
1 lutego 2018 roku wpadł do jej mieszkania z nożem i bronią gazową. Dziadka zamknął w pokoju, kajdankami przykuł do wersalki, a nogi skrępował mu taśmą izolacyjną. Uznawszy, że Ryszarda B. ma już z głowy, zabrał się za obiekt swojej chorej miłości.
Klaudii B. oprawca kazał się rozebrać do naga. Ubrania pociął jej nożem, a ręce skrępował stanikiem. Potem ciął nożem jej uda, pośladki i biust. Powtarzał, że ja oszpeci i zabije.
Na finał wlał w kobietę koktajl z psychotropów i piwa. Horror przerwał dopiero młodszy brat ofiary. Młody mężczyzna wyswobodził się i najprawdopodobniej wykorzystał moment nieuwagi przestępcy, skupionego na Klaudii B. Skoczył z okna balkonowego i wezwał pomoc.
Wykonawcy S-5 ścigają się z czasem. Termin zagrożony? [nowe zdjęcia]
Wcześniej ratować siebie i rodzinę próbował dziadek, Ryszard B. - Starszy mężczyzna został przez napastnika skrępowany, ale udało mu się częściowo wyswobodzić. Napisał na kartce, że zostali uwięzieni i wyrzucił liścik przez okno. Znalazł go przechodzień przy ul. Gagarina i zareagował, ale w międzyczasie z mieszkania udało się już uciec bratu Klaudii B. - relacjonuje prokurator Bartosz Wieczorek.
Rafał K. został zatrzymany przez policje i jeszcze tego samego dnia tymczasowo aresztowany. Za kratami przebywa do dziś (27 września przedłużono mu areszt o kolejne trzy miesiące, do grudnia). To nie tylko groźny recydywista, ale też - jak wskazują wydarzenia - człowiek nieobliczalny. Stan jego poczytalności ma wyjaśnić obserwacja sądowo-psychiatryczna, którą ma niebawem odbyć. Po jej zakończeniu Prokuratura Toruń Centrum Zachód kierować będzie przeciwko niemu akt oskarżenia do Sądu Okręgowego.
40-latkowi prokuratura zarzuca nie tylko usiłowanie zabójstwa Klaudii B. i pozbawienie wolności jej rodziny ze szczególnym udręczeniem, ale i grożenie jej śmiercią. Przez dwa tygodnie stycznia 2018 roku Rafał K. miał przychodzić do pewnego klubu w Toruniu, gdzie pracuje młoda kobieta i grozić jej pozbawieniem życia. Wszystko to na tle niespełnionej, odrzuconej miłości.
Kiedy 1 lutego rodzina z ulicy Gagarina była już wolna, Klaudię B. natychmiast przewieziono do szpitala. Była półprzytomna, traciła kontakt z rzeczywistością. Szczęśliwie, po kilku dniach opuściła lecznicę. - Pewną trudność sprawiło nam ustalenie, jakie i w jakiej ilości leki psychotropowe Rafał K. podał ofierze. Kobieta, co zrozumiałe, nie mogła tego pamiętać. Opinia toksykologiczna, którą już otrzymaliśmy, nie pozostawia wątpliwości co do tego, że była to ilość narażająca życie Klaudii B. - podkreśla prokurator Bartosz Wieczorek.
Takie alkohole powodują największego kaca! Na nie trzeba szc...