Horror rozegrał się krótko po godzinie 14 przy rampie wzdłuż 13th Street, niedaleko redakcji The Miami Herald. Policję zaalarmowała kobieta, która była świadkiem walki dwóch mężczyzn. Policjant, który przybył na miejsce, osłupiał z przerażenia.
Mężczyzna dosłownie pożerał twarz swojego rywala. Jak podaje portal The Palm Beach Post, policjant rozkazał atakującemu, by odsunął się od swojej ofiary. Gdy to nie poskutkowało oddał strzał. Mężczyzna został trafiony, mimo to jednak nie przerwał makabrycznego posiłku. Według świadków policjant musiał strzelać co najmniej sześć razy. Agresor zginął.
Przeczytaj także: Pościg za pijanym piratem drogowym [zobacz film[
Zaatakowany mężczyzna przeżył, ale w stanie cieżkim został przewieziony do szpitala. Jak podają amerykańskie źródła, miał stracić trzy czwarte swojej twarzy. Wciąż walczy o życie. To bezdomny.
Dziennikarze The palm Beach Post, ani The Miami Herald nie piszą, jak nazywa się policjant, który interweniował przy 13th Street. Oba tytuły jednak podają, że został on później odznaczony za odwagę.
- To prawdziwy bohater - powiedział Javier Ortiz, rzecznik policji w Miami.
Dokładnych wyników badań jeszcze nie ma, ale policja jest przekonana, że atakujący "kanibal" był pod wpływem narkotyków.
Sierżant Altarr Williams, szef wydziału zabójstw policji w Miami powiedział, że człowiek nie musi być uzbrojony, by stać się niebezpiecznym: - Niektórzy uprawiają sztuki walki, inni po prostu są tak silni, że mogą cię zabić gołymi rękami - skomentował Williams.
Czytaj e-wydanie »