W noc poprzedzającą Wigilię, w kamienicy pękła rura w opuszczonym mieszkaniu na trzecim piętrze.
Myśleliśmy, że to odwilż
- Nagle słyszę jak woda się leje. Myślałem, że taka odwilż jest na zewnątrz i woda z dachu spływa - mówi Bartosz Rutkowski, który pomaga swojej byłej żonie, mieszkającej w kamienicy na pierwszym piętrze. - Patrzę, a z sufitu zaczyna kapać woda!
Piętro wyżej było jeszcze gorzej...
- U mojego syna w mieszkaniu woda stała po kostki! - mówi roztrzęsiona Danuta Wrzyszyńska, która dogląda mieszkania pod nieobecność swojego syna. - Z sufitu padał rzęsisty deszcz! Bezpieczniki wyskoczyły, bo doszło do zwarcia. Meble i urządzenia elektryczne zalane, kanapy i łóżka, dywany całe mokre! Sodoma i Gomora!
Administrator zakręcił tylko wodę
Mieszkańcy wezwali na miejsce kierownictwo administracji budynku.
- Kierownik przyszedł, zakręcił zawór i poszedł sobie. Zostawił ludzi na święta bez wody! - mówi Bartosz Rutkowski. - Wezwaliśmy prywatną firmę, żeby naprawiła rurę, z której lała się woda.
Pracownicy administracji zapewniają, że nie pozostawiliby mieszkańców bez wody na święta. - Obiecałem mieszkańcom na miejscu, że awarię usunięmy następnego dnia. Ale oni zlecili to prywatnej firmie jeszcze w nocy - mówi Janusz Lis, kierownik administracji Lokalnego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości. - Po świętach przystąpimy do naprawy mieszkań. Na szczeście jesteśmy ubezpieczeni od takich wypadków.