Huta przechodzi bardzo głęboki proces restrukturyzacyjny ratujący ją przed upadłością. Były więc zwolnienia grupowe, odchudzanie kosztów o 40 proc. Teraz przywracane są moce produkcyjne z poprzednich okresów, trwają rozmowy z wierzycielami na temat rozłożenia ich należności na raty, tak by Irena była w stanie sprostać swym zobowiązaniom.
Stare zadłużenia wymuszają ugody
- Ponieważ wciąż ciąży na nas bardzo duże zadłużenie z poprzednich okresów, działania zarządu nakierowane są na zawieranie ugód z bankami i innymi wierzycielami. Wspólnie monitorujemy stan naszego zadłużenia - mówi Emil Senska, prezes zakładu. - Paradoksalnie do sytuacji firmy, sprzedaż naszych wyrobów jest jednak zadowalająca. Zamówienia na kryształy mamy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Mamy nadzieję, że w IV kwartale tego roku przychody wystarczą na pokrycie kosztów, w tym spłatę wynegocjowanych ugodami rat zadłużenia.
Kluczowa inwestycja
Priorytetem jest teraz uruchomienie kolejnej, czwartej linii produkcyjnej. Decyzja w tej sprawie ma mieć kluczowe znaczenie dla zakładu. Zarząd liczy, że umożliwi uzyskiwanie dochodów na poziomie z lepszych czasów, przy kosztach znacznie niższych niż ówczesne. Firma poszukuje więc źródeł finansowania dla tej inwestycji. Jeśli wszystko pójdzie po myśli zarządu, inwestycja ruszy do końca roku. A wtedy potrzebnych będzie aż 60 nowych pracowników.
Nowe rynki, nowe wzory
- Sytuacja rynkowa sprzyja nam - dodaje Emil Senska. - Korzystna jest relacja złotego do euro, pomaga w eksporcie. - W ciągu ostatniego roku poczyniliśmy też wiele zmian. Wprowadziliśmy nowe wzornictwo i szatę opakowań, zmieniliśmy strategie handlowe. Znaleźliśmy nowe rynki zbytu. Nasze szklanki i kieliszki zaczęliśmy wysyłać do Czech i na Węgry. Wracają też do nas dawni odbiorcy z Anglii, Irlandii i Francji, gdzie sprzedajemy kryształy.
