- Była ciężka praca, były pot i zmęczenie i nieraz lzy wzruszenia, ale się udało - mówi Sylwia Bednarska-Ochlanek, prezes stowarzyszenia Mała Armia Lipno. - Najtrudniejsze było pozyskiwanie na to wszystko funduszy.
Opłaciło się mieszkanie od środy do niedzieli na obozowisku i sen po kilka godzin. Za sprawą zlotu do Lipna zjechali bowiem miłośnicy militariów z całej Polski - Gdańska, Poznania, Torunia, Włocławka. W sumie 200 osób i 98 pojazdów. Impreza przyciągnęła nie tylko samych zlotowiczów, ale mieszkańców regionu. Całe rodziny chętnie fotografowały się na tle pojazdów terenowych i militarnych lub za kółkiem. Sporą frajdę mieli nie tylko dorośli, ale również dzieci. Były też koncerty Progress i KAVOO, dmuchańce dla dzieci, wojskowe jedzenie i nawet spontaniczna inscenizacja historyczna. Już wiadomo, że będzie kolejna edycja. Jest zgoda władz miasta i PUK Areny.
- Zlotowiczom bardzo podobało i byli bardzo zaskoczeni, że kobieta tym wszystkim dowodzi - dodaje pani Sylwia. - Zapewnili, że na pewno wrócą za rok. Co ciekawe, dzięki imprezie powiększyła się Mała Armia Lipno. Do stowarzyszenia dołączyła rodzina z Ciechanowa.
MAL podkreśla, że zlot nie odbyłby się, gdyby nie wsparcie burmistrza Pawła Banasika, prezesa PUK-u Marcina Kaczyńskiego, harcerzy, wolontariuszy i zlotowiczów rzecz jasna.
Zobacz także:
Błoto, czołgowisko i dobra zabawa, czyli I Zlot Pojazdów Mil...
Agro Pomorska odcinek 66
