Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iga Baumgart: Stać mnie na rekordy. Trzymajcie kciuki!

Tomasz Froehlke
Facebook/Iga Baumgart
- W naszym regionie mamy najlepsze warunki w Polsce do trenowania i zawodów - mówi IGA BAUMGART (BKS Bydgoszcz), obecnie najszybsza Polka na dystansie 400 metrów.

W Spale rekord życiowy 52,55, a po kilku dniach w toruńskim „Copernicus Cup” 52,17. Oba to najlepsze w tym roku wyniki w Polsce oraz trzeci wynik wszech czasów w hali. Spodziewała się pani tak „szybkiego” początku sezonu?

Na pewno wiedziałam, że na dużo mnie stać. To sugerowały treningi. Ale z drugiej strony treningi to jedno, a zawody to drugie. Poza tym bardzo dawno nie biegałam w hali, więc tym bardziej przed toruńskim mityngiem czułam się trochę niepewnie. Ale to chwili startu. Potem poszło znakomicie, więc tylko się cieszyć.

Mówi pani, że dawno nie biegała w hali. A kiedy po raz ostatni?

To było chyba w Sopocie, w 2014 roku. Potem miałam operację, trzy miesiące przerwy i w kolejnych latach coś zawsze wypadało, że nie mogłam startować w hali. Nawet w ubiegłym sezonie olimpijskim. Wiadomo, igrzyska to rzecz święta i na nich się skupiałam. Ale w tym roku musiałam wystartować w hali, bo od tego zależy zaproszenie nas na mistrzostwa świata sztafet na Bahamach.

Ale zanim będą Bahamy, będą halowe mistrzostwa Europy w Belgradzie. Wystartuje pani w nich?

Oczywiście. Indywidualnie na pewno pobiegnę. A w sztafecie zobaczymy. Od ustalania składu jest trener. Pojedzie nas tam piątka i w zależności od tego, w jakiej dziewczyny będą formie, taki będzie jej skład.

Jak wyglądały pani przygotowania do sezonu halowego. Były jakieś problemy, czy wszystko tym razem układało się dobrze?

Zaczęliśmy już w listopadzie cyklem zgrupowań - Szklarska Poręba, Bydgoszcz, potem wyjazd do Portugalii, święta w domu w Bydgoszczy, a potem przez miesiąc w wysokogórskim RPA.

Nie za dobrze wam? W Polsce zimno i nieprzyjemnie, a wy pełnym słońcu!

Na pewno są tego plusy (śmiech). Ale nie pojechaliśmy tam, żeby wypoczywać tylko ciężko trenować. I jak widać, są tego efekty. Oby tak dalej.

Czy jeszcze jest pani w stanie uszczknąć trochę ze swojego wyniku? Do halowego rekordu Polski Grażyny Prokopek z 2007 roku z Birmingham już niedaleko (52 sek. - red.). Do stadionowego Ireny Szewińskiej z 1976 roku z Montrealu (49.28 - red.) jeszcze trochę brakuje.

Chciałabym bardzo i będę robić wszystko, żeby tak się stało. Czy mnie stać? Proszę za mnie trzymać kciuki (śmiech).

Wygląda na to, że bieżnia w Toruniu pani pasuje?

Szczerze, nie bardzo. Długie strome zakręty, krótkie proste, czyli wszystko wbrew mnie. Ale jak się jest dobrze przygotowanym, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby szybko biec.

Bardziej lubi pani biegać indywidualnie czy sztafetę.

Trudne pytanie. Wszystkiego są plusy i minusy. Oba biegi znacznie się od siebie różnią. Wiadomo, w sztafecie mamy większe szanse na świecie (7. miejsce na IO w Rio, 8. miejsce na ME w Helsinkach, 9. miejsce na MŚ w Moskwie, 4. miejsce na ME w Amsterdamie - red.). Może tak - lubię biegać tam, gdzie są lepsze wyniki (śmiech).

Co przed panią teraz?

Choć koleżanki przygotowują się w Spale, ja wolałam zostać w Bydgoszczy. Na Zawiszy mam wszystko, czego mi trzeba. Do Torunia, gdzie są halowe mistrzostwa Polski też żabi skok, więc nie ma sensu jeździć. Może nawet będą mogła potrenować w toruńskiej hali. W naszym regionie mamy najlepsze warunki w Polsce do trenowania i zawodów. Jest stadion w Bydgoszczy, jest hala w Toruniu, jest pełne zaplecze więc... tylko trenować i startować jak najlepiej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska