Polka w parze z Bethanie Mattek-Sands przegrały w finale 4:6, 2:6 z Czeszkami Barborą Krejcikovą i Kateriną Siniakovą. Natomiast w singlu Polka dotarła do ćwierćfinału. Triumfatorką French Open w grze pojedynczej została również Krejcikova.
- W tenisie są trudne momenty, ale mimo wszystko trzeba pamiętać, że to tylko gra. Na deblu chcę się bawić i uczyć, więc myślę, że to zadanie dobrze wykonuję - powiedziała Iga Świątek. - Krejcikova zagrała bardzo solidnie. Sama wiem, jak to jest mieć super dwa tygodnie. Rok temu byłam w półfinale debla, więc też byłam blisko. Jak ma się dystans do wszystkiego i dobrze zniesie się fizycznie te dwa tygodnie, to można zrobić wszystko, jeśli się jest w dobrej formie, co ona pokazała też przed turniejem. Nie nazwałabym tego fenomenem, tylko efektami ciężkiej pracy i solidności - dodała.
- Pierwsze mecze singlowe były trudne, bo nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Wielu zawodników ma problemy z powrotem jako obrońcy tytułu. Nie miałam żadnych zawahań. Byłam pewna siebie i wiedziałam, na co mnie stać, więc poszłam za ciosem. Z tego jestem bardzo zadowolona - przyznała tenisistka.
- Teraz po prostu skoncentruję się na przygotowaniu do sezonu na trawie, bo czasu jest mało, a mamy dużo do zrobienia. Będę miała kilka dni przerwy w domu, ale mimo wszystko ten czas nadal będzie nastawiony na pracę - przekazała 20-latka, która była zgłoszona do rozpoczynającego się 14 czerwca turnieju WTA Premier 500 w Berlinie (rozgrywanego właśnie na trawie). Zdecydowała jednak, że potrzebuje odpoczynku po Roland Garros.
