Gdzie się teraz znajdujesz i czy jesteś bezpieczny?
Jestem 120 km od Kijowa, między stolicą a Połtawą. Wojsko rosyjskie przemieszcza się około 40 km stąd, przygotowują kolejny atak. Przed wojną mieszkałem z żoną na obrzeżach Kijowa. W porę zdążyliśmy się ewakuować, przyjęli nas znajomi. Teraz staramy się po prostu przetrwać. Robimy koktajle mołotowa, pomagamy wojsku.
Jakie artykuły są Wam szczególnie potrzebne?
Przede wszystkim różne rzeczy do samoobrony i dla wojsk obrony terytorialnej, czyli kamizelki, hełmy. Poza tym potrzebne są artykuły apteczne, bo u nas apteki są już pozamykane. Na razie mamy jeszcze jedzenie.
W Polsce wiele mówi się o bohaterskiej postawie, nie tylko wojska, ale całego społeczeństwa.
To prawda, naród jest zjednoczony, chociaż mamy bardzo trudną sytuację. Dzisiaj słyszeliśmy o brutalnych atakach w Charkowie. Zginęli cywile m.in. mój znajomy, który był piłkarzem i jego matka, a 7-letnia siostra jest w szpitalu. Wiem o wsparciu z Polski, jestem w kontakcie z kolegami z Rypina, Nowego Miasta Lubawskiego, gdzie też grałem. Rosjanie myśleli, że zdobędą Kijów w maksymalnie dwa dni, ale pomylili się. My jesteśmy silni i przetrwamy. Dziękujemy wszystkim Polakom za pomoc!
