https://pomorska.pl
reklama

Igrzyska Paraolimpijskie. Silna kobieta z Rawicza jedzie do Tokio z czystą głową po złoto i rekord świata [ROZMOWA]

Radosław Patroniak
Igrzyska Paraolimpijskie. Jest mistrzynią paraolimpijską z Londynu i wicemistrzynią z Rio de Janeiro. Nieco ponad miesiąc temu na MP w Poznaniu zdobyła brązowy medal wśród pełnosprawnych zawodniczek, z rekordem życiowym 6,24 m. Trudno wskazać poważniejszą kandydatkę do tytułu w Tokio w naszej reprezentacji, tym bardziej, że 30-letnia Karolina Kucharczyk (MUKS Kadet Rawicz) sama mówi, że jedzie do Japonii po złoto.

Może to dziwnie zabrzmi, ale dla Pani srebro pięć lat temu podczas paraolimpiady było porażką. Z tego, co wiem w dużym stopniu zadecydowały o tym względy pozasportowe. Czy teraz może się Pani wyłącznie koncentrować na tokijskiej imprezie?
W dniu startu w Rio de Janeiro zmarł mój dziadek, Zbigniew Orzechowski. Z Brazylii wracałam zła na cały świat. Już wtedy obiecałam sobie, że chcę odzyskać złoty medal z dedykacją dla niego. Wierzę, że 3 września uda mi się go wywalczyć i pobić własny rekord świata, wynoszący 6,21 m. A co do czystej głowy przed startem, to jeszcze nigdy nie byłam w tak komfortowej sytuacji. Przede wszystkim wywalczyłam to, że poleci ze mną trener Bogusław Jusiak. Znamy się jak łyse konie, bo pracujemy ze sobą w Rawiczu od 17 lat. Czasami jest dla mnie katem, a czasami jest jak drugi ojciec. Bez jego wskazówek na pewno jest mi dużo trudniej o dobre wyniki. Tak samo zresztą jak wtedy, kiedy skaczę pod wiatr. Z drugiej strony jestem już tak doświadczoną zawodniczką, że w każdych warunkach muszę sobie radzić.

Na niedawnych MP pełnosprawnych zawodniczek w dwóch ostatnich kolejkach zrobiła Pani furorę i wskoczyła po raz pierwszy w życiu na podium. Czy po takim występie jeszcze bardziej Pani uwierzyła w siebie?
Ogólnie to jestem w świetnej formie i mam świetny sezon, bo przecież już na początku roku w halowych MŚ niepełnosprawnych w Toruniu pobiłam dwa rekordy świata, w skoku w dal i w biegu na 60 m ppł. Do Poznania miałam jechać i dobrze się bawić, bo przecież nie była to moja impreza docelowa, tak przynajmniej mi mówił trener. Kiedy jednak skoczyłam 6,22 m, to żarty się skończyły. W szóstej kolejce pofrunęłam na 6,24 m, co jest kosmicznym rezultatem dla zawodniczek niepełnosprawnych, bo one skaczą w granicach 5,50-5,70 m. Oczywiście w Tokio to będzie zupełnie inny konkurs i na pewno nie nikogo nie zlekceważę.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko obecność trenera w Tokio i fakt, że jest Pani wielokrotną mistrzynią świata napawają optymizmem. Inne sprawy też Pani sobie podobno poukładała?
Chodziłam do psychologa sportowego i liczę, że będą tak samo spokojna przed konkursem jak Wojciech Nowicki przed wejściem do koła i zdobyciem olimpijskiego złota. Poza tym dwa miesiące temu rozstałam się z partnerem. Dość już miałam kłótni, przepychanek i scen zazdrości. Ten człowiek nie wspierał mnie, nie czuł moich potrzeb i nie znał mojej wrażliwości. Po zerwaniu z nim zaliczyłam najlepszy konkurs w sezonie i odzyskałam równowagę psychiczną. Teraz jestem silną kobietą z czystą głową i przekonaniem, że mogę pokonywać kolejne bariery w życiu i sporcie.

Jak wygląda Pani dzień treningowy i czy trener miesiąc przed zawodami sezonu wprowadza już w życie harmonogram z cyklu „odzyskiwanie świeżości”?
Mam taką „szopkę”, która służy mi za siłownię, ale nie narzekam, bo w PRL zawodnicy mieli jeszcze gorzej, a odnosili więcej sukcesów niż obecnie. Kiedy nadchodzi lato to częściej pojawiam się na rawickim Orliku ze skocznią w dal. Akurat ten obiekt jest nowoczesny i nie wymaga modernizacji. Często też jeżdżę na obozy. Może trochę brakuje mi konkurencji na co dzień, ale klub musiałby mieć drugiego trenera od młodzieży, żeby ktoś mi towarzyszył w treningach. A jeśli chodzi o odzyskiwanie świeżości, to właśnie jestem na ostatnim, przed wylotem do Tokio, zgrupowaniu w Spale i nie zauważyłam, żeby mój opiekun zaczął stosować taryfę ulgową. Z drugiej strony ja nawet tego nie oczekuję. Jestem już dojrzałą zawodniczką i wiem, że bez pracy nie ma kołaczy. Poza tym na poluzowanie treningów przyjdzie jeszcze czas, bo przed igrzyskami będziemy mieli przecież obóz aklimatyzacyjny w Japonii. Prawie miesiąc nie będzie mnie więc w domu, ale mam nadzieję, że w końcu wrócę do mojego 4-letniego syna Kacpra uśmiechnięta od ucha do ucha i z krążkiem w upragnionym kolorze.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska