Ile osób zginęło na drogach w 2016 roku? Więcej niż w poprzednim!

W liczbach bezwzględnych wygląda to tak: w kraju 3025 zabitych, w naszym regionie - 178 osób. Porównanie wzrostu liczby ofiar śmiertelnych w całym kraju i tylko w Kujawsko-Pomorskiem (odpowiednio 87 i 24) wypada u nas zdecydowanie źle. Tak źle nie było od 5 lat, bo wcześniej statystyka przecież się poprawiała.

Resort spraw wewnętrznych i administracji informuje tylko o naradach z udziałem Komendy Głównej Policji podsumowujących ubiegły rok. Konkluzja na temat sytuacji ogólnej jest jedna: to był bezpieczny rok! Refleksji nad bezpieczeństwem drogowym na razie nie widać.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

W naszym regionie policja nie tylko patroluje drogi (średnio na dobę do służby kierowanych jest 217 policjantów ruchu drogowego), ale ma też oryginalny, można rzec - rewolucyjny pomysł na poprawę sytuacji. - Dokładnie analizujemy każdy wypadek i wyciągamy wnioski - zapewnia podinsp. Maciej Zdunowski, p.o. naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Ważnym wnioskiem jest ten dotyczący bezpieczeństwa pieszych. Właśnie odbywa się akcja „Dzień odblasków”, zachęcająca do noszenia elementów odblaskowych nie tylko poza terenem zabudowanym. Niezwykle ważne jest właściwe oznakowanie przejść dla pieszych, bo - niestety - na nich zbyt często dochodzi do wypadków.
Naczelnik przyznaje, że duża część przejść jest niebezpieczna. Aż 50 proc. wypadków z udziałem pieszych w Kujawsko-Pomorskiem spowodowanych jest nagłym wtargnięciem na jezdnię, a tylko 13 proc. wejściem w miejscu nieoznakowanym.

- Biorąc pod uwagę niepokojącą statystykę wypadków na oznakowanych przejściach dla pieszych, rekomendujemy zarządcom dróg ich oświetlenie - wyjaśnia Wiesława Majcher-Karwowska, specjalista ds. inżynierii ruchu drogowego w wojewódzkiej „drogówce”. - Chodzi głównie o tak zwane oświetlenie zmierzchowe, czyli włączające się po zapadnięciu ciemności. To podstawa, ale każde dodatkowe wyposażenie, na przykład w znaki aktywne czy migające światło ostrzegawcze, jest jak najbardziej wskazane.

W terenie niezabudowanym, zwłaszcza na drogach krajowych i wojewódzkich, policja sugeruje... zmniejszenie liczby oznakowanych przejść (po tzw. zebrach)! - To może wydawać się dziwne, ale to właśnie w tych miejscach ginie bardzo dużo ludzi - kontynuuje pani inżynier. - Zamiast oznakowanych przejść zarządcom rekomendujemy tak zwane przejścia sugerowane, a więc takie, gdzie chodnik jest doprowadzony z obu stron drogi, ale nie ma pasów i oznakowań. Wtedy przejście odbywa się na ogólnych zasadach ruchu drogowego. Dzięki temu pieszy najpierw upewnia się, że nie zagraża mu nadjeżdżający pojazd i dopiero wtedy decyduje się na wejście.

To swoisty „przewrót kopernikański” w myśleniu o bezpieczeństwie, bo dotąd pokutowało przekonanie, że im więcej oznakowanych przejść, tym bezpieczniej. Nikt jednak nie brał pod uwagę faktu, że żadne znaki nie uratują przed nieszczęściem tego, kto bezrefleksyjnie wtargnie na jezdnię tuż przed rozpędzonym autem.

Innym pomysłem na poprawienie statystyk jest ten wyrażony przez jednego z naukowców Politechniki Krakowskiej, który proponuje zmniejszenie dozwolonej prędkości na autostradach ze 140 na 130 km na godz. i na ekspresówkach ze 120 do 110. Pisze o tym portal BRD24.pl.

- Na płatnym odcinku autostrady A1 przebiegającym przez Kujawy i Pomorze 10 procent kierowców przekracza dozwoloną szybkość - jedzie z średnią powyżej 150 km na godzinę - informuje nas Anna Kordecka, rzecznik Gdańsk Transport Company.
W 2016 roku 156 pojazdów jechało ze średnią prędkością powyżej 200 km na godz., a rekordzista pędził ze średnią 249 km. Mimo to A1 jest najbezpieczniejszą trasą regionu - w ubiegłym roku zginęły na niej tylko 2 osoby.