Legendy krążą o zamożności polskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Nic dziwnego, skoro miesięczna pensja europosła to - w przeliczeniu na złotówki - prawie 33 tys. zł. Do tego dochodzą diety w wysokości 1250 zł za każdy dzień udziału w posiedzeniu PE i 1270 zł za dzień pracy w komisji.
Najpewniej 25 maja przyszłego roku odbędą się kolejne wybory do Parlamentu Europejskiego. W partyjnych centralach kończy się układanie list wyborczych - Polacy do wzięcia mają 51 mandatów. Praca w Strasburgu i Brukseli jest niezwykle atrakcyjna nie tylko ze względów finansowych - daje ona stabilność polityczną przez pięć lat trwania kadencji.
Na podstawie oświadczeń majątkowych sprawdziliśmy, ile zaoszczędzili przez cztery i pół roku eurodeputowani naszego regionu - Ryszard Czarnecki z PiS, Janusz Zemke (SLD) i Tadeusz Zwiefka z PO. Zajrzeliśmy też do kieszeni najbogatszych polskich przedstawicieli w PE.
Najwięcej oszczędności zgromadził Ryszard Czarnecki, który jest europosłem od 2004 roku - wówczas startował z listy Samoobrony. Wchodząc do PE w 2009 roku - z naszego regionu - miał już na koncie ponad pół miliona w walucie europejskiej i 86 tys. zł oszczędności. A w tym roku jego zasoby wzrosły "tylko" o 9 tys. euro, natomiast zmalały w krajowej walucie do 14 tys.
Drugim pod względem zamożności europosłem regionu jest Tadeusz Zwiefka. Także on jest w PE drugą kadencję z listy PO. Zdobywając mandat w 2009 roku miał na koncie 30 tys. euro i 25 tys. złotych. Od tego czasu zdołał zaoszczędzić jeszcze 50 tys. euro i 40 tys. złotych. Łącznie oszczędności Zwiefki wynoszą blisko pół miliona zł.
Debiutantem w Europarlamencie był w 2009 roku Janusz Zemke z SLD (nieprzerwanie poseł na Sejm w latach 1989- 2009) i wchodził do polityki europejskiej z zaoszczędzonymi 300 tys. zł. Po czterech latach posłowania jego zasoby w złotówkach zmalały do 180 tys., ale w walucie europejskiej udało mu się zgromadzić 48 tys.
Ryszard Czarnecki i Janusz Zemke nie są zadłużeni, natomiast Tadeuszowi Zwiefce został do spłacenia kredyt na dom w wysokości 90 tys. zł.
Największym krezusem wśród polskich europosłów jest prof. Joanna Senyszyn z SLD. W tegorocznym oświadczeniu majątkowym zadeklarowała 332 tys. euro oszczędności plus 34 tys. zł. Mniej ma nawet b. szef PE Jerzy Buzek z PO (159 tys. euro i 374 tys. zł) i główny kasjer Unii Janusz Lewandowski (PO), który zdołał zgromadzić 120 tys. euro i ćwierć mln zł.
Europosłowie nie muszą się też martwić o emeryturę - po ukończeniu 63. roku życia - wypłaci ją Bruksela. Po pięcioletniej kadencji będzie to - w przeliczeniu na złotówki - blisko sześć tys. zł.
Czytaj e-wydanie »