- Byłem na urlopie, jednak zadzwonili do mnie pracownicy i mówią: "Szefie, ludzie chcą złożyć życzenia, niech szef przyjedzie". No to faktycznie stwierdziłem, że się w takim razie przejadę - relacjonuje Jaszczuk.
- Z Janowca do Żnina jechałem swoim samochodem, około godziny 11. Zaparkowałem go nie jak zwykle na parkingu, tylko za garażami, nieopodal budynku starostwa. W miejscu pracy byłem około dwóch godzin.
- W tym czasie odwiedzili mnie faktycznie policjanci. Jak przyszli, w gabinecie byłem sam. Poinformowali, że wpłynęła informacja, jakobym gościł się z pracownikami i radnymi.
- Inne osoby dorobiły do tego, że jestem pijany i na dodatek poruszam się służbowym samochodem.
- Z tym samochodem już wieść była nieprawdziwa, bo podróżowałem tego dnia wyłącznie prywatnym. Tak się jednak składa, że auta służbowe i prywatne są takie same - ściślej takiej samej marki i koloru.
- Powiedziałem przybyłym policjantom, że jestem na urlopie.
- Nie byłem po alkoholu, byłbym nienormalny, skoro z Janowca do Żnina jechałem swoim samochodem i tak samo wróciłem do domu, po dwóch godzinach pobytu w Żninie - dodał Jaszczuk.
Z relacji policji w Żninie
Interwencję policji, która miała miejsce 17 marca w gabinecie starosty, potwierdza Ewelina Łasut - rzecznik prasowy KPP w Żninie.
- Po otrzymaniu anonimowego telefonu, policjanci udali się do starosty i poinformowali go o konieczności sprawdzenia stanu trzeźwości. Ale starosta odmówił. W związku z tym policja w Żninie prowadzi postępowanie z art. 70 par. 2 kodeksu wykroczeń.
(...)
KW:
Art. 70. § 1. Kto, będąc niezdolny do czynności, której nieumiejętne wykonanie może wywołać niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, taką czynność przedsiębierze albo kto porucza ją osobie do jej wykonania niezdolnej lub wbrew obowiązkowi nadzoru dopuszcza do wykonania takiej czynności przez osobę niezdolną, podlega karze aresztu albo grzywny.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto wbrew obowiązkowi zachowania trzeźwości znajduje się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka i podejmuje w tym stanie czynności zawodowe.
Co w sytuacji, jeśli starosta poinformował, że jest na urlopie? - Dlatego wszczęte jest postępowanie, ono ma wyjaśnić okoliczności sprawy, łącznie z informacją o urlopie - dodała rzeczniczka KPP w Żninie.
Inny donos na starostę żnińskiego, w imieniny Jana
Przy okazji starosta Zbigniew Jaszczuk poinformował nas, że nie jest to pierwszy donos na niego w kontekście spożywania alkoholu.
- To było w czerwcu, w imieniny Jana. Jakoś jeszcze w poprzedniej kadencji. Ktoś zadzwonił na policję, że jestem na imieninach i będę wracał - pewnie pijany - do domu.
- Akurat tego dnia na imieninach nie byłem, bo musiałem jechać do Bydgoszczy. Ale policjanci i tak na mnie czekali we wskazanym miejscu. Okazało się to, gdy już wracałem z tej Bydgoszczy do Janowca.
- Zauważyłem, że stoją. Później zaczęli za mną jechać. Zwolniłem. W końcu był sygnał, to się zatrzymałem. Poinformowali, że mieli zgłoszenie. Jak się okazało, nietrafione, o czym przekonali się po pięciu godzinach oczekiwania - stwierdził Jaszczuk.
Przy okazji tych działań "z imienin Jana" policjanci poinformowali starostę, jakie czynności w takiej sytuacji muszą wykonać funkcjonariusze i jakie są prawa kierowcy.
W kontekście sprawy z 17 marca br. starosta Zbigniew Jaszczuk komentuje na koniec:
- Jak tylko przyjechałem do Żnina, zauważyłem, że na parkingu kręci się jeden z panów mający pretensje o stare sprawy. Dlatego byłem czujny od momentu pojawienia się tego dnia w starostwie. Stwierdziłem także, po mejlach z linkiem do artykułu w se.pl, rozpowszechnianych w poniedziałek, 30 marca, kto był sprawcą donosu na policję. Spiskowców było co najmniej trzech - twierdzi Jaszczuk.
