Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Incydent w Aleksandrowie. Starosta Wioletta Wiśniewska ugodziła wicestarostę długopisem w szyję?

Jadwiga Aleksandrowicz
Starosta Wioletta Wiśniewska kilka miesięcy temu gratulowała wyboru wicestaroście Pawłowi Betkierowi, którego rekomendowała na to stanowisko
Starosta Wioletta Wiśniewska kilka miesięcy temu gratulowała wyboru wicestaroście Pawłowi Betkierowi, którego rekomendowała na to stanowisko Jadwiga Aleksandrowicz
Wymiana zdań między czołowymi samorządowcami powiatu aleksandrowskiego zakończyła się... obdukcją lekarską i doniesieniem na policję.

W piątek (2 marca) około godz. 10.00 w zaciszu gabinetu wicestarosty powiatu aleksandrowskiego doszło do incydentu bez precedensu. Podobno starosta Wioletta Wiśniewska zraniła wicestarostę Pawła Betkiera. Świadków nie było, a oboje samorządowcy mają swoje wersje wydarzeń.

Wersja wicestarosty

Do incydentu doszło podobno około godz. 10.00. Wicestarosta Paweł Betkier był akurat na obdukcji, gdy ok. godz. 14.00 rozmawialiśmy z nim po raz pierwszy, Twierdził, że ma dziurę w szyi, po zadaniu ciosu długopisem przez starostę Wiolettę Wiśniewską.

Przeczytaj także: Aleksandrów Kujawski. Kiedyś się lubili, teraz idą na wojnę?

Jak się dowiedzieliśmy, zanim udał się z nią do lekarza, wezwał ekipę telewizji Polsat, która kręciła w mieście materiał m.in. o sprawach, poruszonych na łamach "Pomorskiej". Była akurat u burmistrza Andrzeja Cieśli, gdy powiadomiono ekipę, że piętro wyżej, w starostwie, jest coś, czym warto się zainteresować. - Przyszedłem do pracy trochę później, bo byłem z dzieckiem u specjalisty - opowiadał nam wicestarosta. - Powiadomiłem sekretarkę esemesem, że się spóźnię. Byłem w gabinecie, gdy od pani starosty wyszła jedna z pracownic. Pani starosta weszła do mojego gabinetu i zaczęła w sposób wulgarny mnie wyzywać. Powiedziała, że nie usprawiedliwi mojej nieobecności w pracy. Wstałem zza biurka żeby zamknąć drzwi, a wtedy pani starosta ugodziła mnie długopisem w szyję. Musiałem udać się do lekarza - dodaje Paweł Betkier.

Wicestarosta podkreśla, że w sekretariacie nikogo nie było, bo starosta celowo wysłała sekretarkę po gazety. - Po kwadransie od incydentu z panią starostą do mojego gabinetu wtargnął jej brat, szarpał mnie, groził. twierdził, że od dawna ma na mnie oko - opowiadał Paweł Betkier.

Rozmowę przerwaliśmy, bo wicestarosta właśnie poddawał się badaniu.

W tym czasie zapytaliśmy sekretarkę, czy wicestarosta uprzedzał , że się spóźni do pracy. Powiedziała, że nie, bo miała wyłączony służbowy telefon. Brat starosty stanowczo zaprzeczył, jakoby szarpał wicestarostę. Powiedział nam, że rzeczywiście, zdenerwowany stanem roztrzęsionej siostry, w ostrych słowach domagał się, by wicestarosta przestał ją nękać.

Przeczytaj także: Wioletta Wiśniewska, starosta aleksandrowski opuszcza szeregi Platformy Obywatelskiej

Po godz. 15.00 ponownie rozmawialiśmy z wicestarostą, który prosił o autoryzację swoich wypowiedzi. Sprostował, że nie telefonował do sekretarki, tylko wysłał do niej sms-a.

Trzeci raz tego dnia rozmawialiśmy z wicestarostą ok. godz. 21.00. Zatelefonował, bo miał za złe, że w notatce w internecie jest sformułowanie, że starosta "ukłuła" go długopisem. Żądał, by to zmienić i napisać, że "ugodziła" go długopisem. - Tak jest napisane w dokumencie z obdukcji - podkreślił.

Na pytanie, jak się czuje, oznajmił, że źle, że nie może przełykać, a lekarze powiedzieli mu, że starosta mogła mu przebić krtań. Zapytaliśmy, jak wygląda rana, odparł, że właściwie jest to czerwona plamka pod żuchwą, ale on czuje, że zbiera się tam ropa. - Mają mi jeszcze zrobić usg - dodał. Zapowiedział, że w poniedziałek uda się do prokuratora.

Wersja starosty

- Stała się rzecz niesłychana. Nawet nie wiem, jak mam o tym opowiadać, bo wciąż się trzęsę i wciąż nie mogę uwierzyć, że to się stało naprawdę - powiedziała nam z kolei bardzo zdenerwowana starosta Wioletta Wiśniewska, gdy zatelefonowaliśmy do niej, by potwierdzić informację o jej napadzie na wicestarostę. - To jakaś paranoja. Zostałam oskarżona o rzecz tak niewiarygodną, że musiałam wyjechać na chwilę do domu, bo poczułam, że skoczyło mi ciśnienie - opowiadała. Według jej wersji, wydarzenia wyglądały tak:

Przeczytaj także: Wioletta Wiśniewska: - Zawsze postępowałam zgodnie z prawem

- Gdy przed godziną dziesiątą pojawił się pan wicestarosta, nie było akurat pani sekretarki, bo wyszła na chwilę. Zwróciłam uwagę wicestaroście, że nie po raz pierwszy przychodzi do pracy, kiedy chce. Poinformowałam go, że nie usprawiedliwiam nieobecności. Wstał z furią zza biurka i zamierzył się na mnie. Uchyliłam się, wyciągnęłam w geście obrony ręce przed siebie. Nie wiem, czy on miał coś w rękach, czy nie. Potem usłyszałam, że zraniłam go długopisem. Tylko, że ja w rękach niczego nie trzymałam - zapewnia Wioletta Wiśniewska.

Zdenerwowana wyszła z pracy do domu. - Byłam zszokowana. Miałam jeszcze spotkanie w Środowiskowym Domu Samopomocy. Potem pojechałam na chwilę do domu. Po drodze odebrałam telefon od pani redaktor z telewizji, Pytała, czy to prawda, że ugodziłam pana wicestarostę nożem. Tego było już za wiele. Powiadomiłam o incydencie policję. W poniedziałek udam się do prokuratora. Już samo zamachnięcie się na mnie tak, że musiałam uchylać się od ciosu, to przecież napaść na funcjonariusza publicznego. Nie mogę tego tak zostawić - tłumaczyła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska