W roku 1000 do Polski wraz ze swoją świtą podążał niemiecki cesarz Otton III. W tym czasie, gdzieś przy ujściu Wdy do Wisły, kilku mężczyzn zmaga się z pniem drzewa, z którego zamierzają zrobić łódkę.
Nie jest wykluczone, że właśnie tak rozpoczyna się historia najstarszego, bo liczącego około 1000 lat i zarazem najcenniejszego eksponatu Izby Regionalnej w Świeciu.
Odkryta przed II wojną światową
- Znaleziono ją w mule rzeki Wdy - tłumaczy Przemysław Krzyżanowski, lokalny historyk i zarazem szef Izby. - Mamy problemy z ustaleniem miejsca, czasu i osoby, która dokonała tego odkrycia. Wiadomo, że okresie międzywojennym łódka znajdowała się w jednym z pomieszczeń Szkoły Podstawowej nr 1, a w późniejszym okresie na strychu szkolnym. Po otwarciu Izby Regionalnej została przekazana jako jeden z najciekawszych i najcenniejszych eksponatów.
Po co te dziury?
Dość długo dociekano do czego służyły otwory w burcie łodzi. Nie pasowały one do mocowania wioseł. Rozwiązanie podpowiedział pochodzący ze Świecia żeglarz Ludwik Górski, autor książki o łodziach i żaglowcach.
- Oglądając naszą dłubankę zauważył, że takie rozwiązanie z bocznymi otworami widział u rybaków indiańskich na Amazonce - mówi Krzyżanowski. - Służyły one do przywiązywania sieci już ze złapanymi rybami, po to aby móc dalej kontynuować połowy, a jednocześnie chronić złapane już wcześniej ryby.
Czytaj e-wydanie »