- Zwracaliśmy uwagę pracownikom urzędu, że szczeliny między kostkami na Świętego Ducha są za duże. Kilka pań połamało sobie w nich obcasy. Odpowiadano nam, że po co te panie chodzą środkiem. Niech idą bokiem, po chodniku z płyt, wtedy obcasów nie połamią - opowiada nasz Czytelnik, mieszkający w pobliżu rewitalizowanej ulicy.
Telefony od rana
Wczoraj na dobre rozdzwoniły się telefony z uwagami na temat dopiero co wyłożonego granitem deptaku na Świętego Ducha.
- Ogólnie ulica wygląda teraz dobrze. Chodniki przy budynkach też są niczego sobie, ale te szczeliny w granitowych płytkach na deptaku są nie do przyjęcia - usłyszeliśmy.
Byliśmy na miejscu. Faktycznie panie idące w butach na szpilkach mogą tam stracić nie tylko obcasy, ale także skręcić sobie nogę.
- Jak tylko zaczęli kłaść tę kostkę, od razu było widać, że coś jest nie tak. Kierowaliśmy uwagi do wykonawców, ale nie przyjmowali ich. Ci z urzędu miasta też nas nie słuchali. A przecież można było na próbę pokryć odcinek deptaku granitem. Sprawdzić, czy tak może być. A teraz słyszałem, że trzeba zrywać wszystko i zaczynać robotę od nowa - dzielił się spostrzeżeniami mężczyzna z ul. Kościuszki.
Prezydent niezadowolony
- Oczywiście, że nie podoba mi się ułożenie tej kostki. Spotykaliśmy się z wykonawcą. Z góry informowałem, że tak zrealizowanych prac na pewno nie przyjmiemy - stwierdził w rozmowie z reporterem "Pomorskiej" prezydent Ryszard Brejza.
Włodarz zapewnił, że firma nie otrzyma pieniędzy dopóki nie poprawi nawierzchni deptaku. - Płacimy za to, co jest zgodne z naszymi oczekiwaniami. Deptak ma być tak wykonany, żeby zadowoleni byli z niego wszyscy inowrocławianie. Znajduje się przecież w centrum miasta i ma być jego wizytówką - zastrzegł prezydent.
Co to oznacza? Dokładnie to, że znaczna część granitowych płytek zostanie zerwana i położona od nowa.