Suczkę i jej szczenięta ktoś podrzucił na cmentarz w Markowicach (gm. Strzelno). Gdy Martyna Wojciechowska i Justyna Buczkowska dowiedziały się o tym, od razu zainteresowały się pieskami i zaopiekowały się nimi.
- Gdyby nie one, psy nie przeżyłyby. Suczka była w fatalnym stanie. Miała złamane żebro. Bardzo cierpiała. Gdyby zdechła, młode zginęłyby wraz z nią - opowiada Irena Nowakowska, prezes inowrocławskich Animalsów.
Dziewczęta w "Gazecie Pomorskiej" znalazły numer telefonów do pani Ireny. Skontaktowały się z nią. Irena Nowakowska zawiozła suczkę do weterynarza.
- Jest już odpchlona, dostaje leki i zastrzyki. W jej poprzednim domu musiała przejść piekło. Kuli się, gdy poniosę rękę lub powiem coś nieco głośniej. Zamierzamy dotrzeć do ludzi, którzy zgotowali jej taki los.
Dziewczęta znalazły już dom dla szczeniaczków. Pani Irena poszukuje chętnych, którzy przyjęliby pod swój dach ich matkę. Za naszym pośrednictwem dziękuję dziewczynkom, które uratowały pieski. Mieszkają w Markowicach. Uczęszczają jednak do Gimnazjum nr 4 w Inowrocławiu. Są uczennicami klasy IIi.