Podczas ostatniej sesji Błaszak chciał, jako interpelację, odczytać wezwanie. Rozpoczął, ale przewodniczący odebrał mu głos, po pierwszym akapicie, który brzmiał: - "W związku z sytuacją jaka miała miejsce w Inowrocławiu dotycząca i naruszająca dobre imię radnych w komentarzach internetowych i wyniku postępowania Policji, które dowiodły, że były one pisane z komputerów Przewodniczącego Rady wzywam Pana Przewodniczącego Rady Miejskiej Inowrocławia Tomasza Marcinkowskiego do ustąpienia z tej zaszczytnej funkcji".
Kieraj też wzywał
Zdzisław Błaszak chciał jeszcze przypomnieć, że dwa miesiące wcześniej podobne wezwanie padło z ust radnego Andrzeja Kieraja.
Informacje z Inowrocławia na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
Ponadto zamierzał poinformować, że Mracinkowski przyniósł wstyd i ośmieszył cały inowrocławski samorząd w oczach mieszkańców miasta, województwa i kraju.
"Jest mi za pana przed mieszkańcami Inowrocławia wstyd" - tak chciał zakończyć wystąpienie.
Statut, rzecz święta
Tomasz Marcinkowski odnosząc się do zarzutu, że nie pozwolił Błaszakowi na odczytanie całego wezwania stwierdził: - Organizacja pracy rady jest trudna. Koledzy z opozycji nie chcą zrozumieć, że nie można mówić ile się chce i co się chce. Nasz statut w punkcie pierwszym paragrafu 39 mówi dokładnie, że adresatem interpelacji jest prezydent, a do przewodniczącego składa się zapytania, których nie odczytuje się podczas sesji.
Wystąpienie Błaszaka, jest według Marcinkowskiego kolejnym atakiem na jego osobę. - Radny uważa, że to ja jestem autorem wpisów w internecie. A tak nie jest. Owszem jestem właścicielem kilku komputerów, ale to wcale nie oznaczam, że siedzę przed nimi i wypisuje różne rzeczy.
Warcholstwa nie toleruje
Błaszak chciał jeszcze odczytać wezwanie pod koniec sesji, w wolnych wnioskach. Też mu się nie udało.
- Nie pozwoliłem na to wystąpienie, podobnie zresztą potraktowałem radnego Kaczmarka z koalicji. To także reguluje nasz statutu - przypomina Marcinkowski.
Przewodniczący z całą stanowczością zapewnia, że będzie ucinać takie wystąpienia, by nie dopuścić do warcholstwa i siania niezgody, bo nie od tego są sesje.
Udostępnij