10 miesięcy temu właścicielka kamienicy przy ul. Św. Ducha w Inowrocławiu rozwiązała umowę z Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, zamknęła lokatorom wodę i wyprowadziła się z Inowrocławia. O przyczynach jej decyzji pisaliśmy już wielokrotnie. Gotowa była zgodzić się na przywrócenie wody do budynku po spełnieniu jej warunków.
Gdy wszystkie zostały zrealizowane, w kamienicy pojawili się pracownicy "Wodociągów", zainstalowali wodomierz i odkręcili wodę. Wtedy okazało się, że w którymś z pustostanów są przecieki. Od tego dnia trwają kolejne negocjacje z właścicielką w sprawie określenia terminu, w którym przyjedzie z kluczami i wpuści hydraulików do swych mieszkań.
Przeczytaj: Inowrocław. Już dwa miesiące mieszkańcy nie mają wody w kranach [zdjęcia]
Akt agresji na monitoringu
Gdy termin został wyznaczony, właścicielka nagle zmieniła zdanie. Obawia się bowiem, że wściekli na nią lokatorzy zrobią jej krzywdę. Zażądała ochrony. Za tą zapewnioną przez pracowników "Wodociągów" podziękowała.
"Z ubolewaniem konstatuję, że nie spełniają oni wymogów z MSWiA, to znaczy nie mogą zabezpieczyć bezpieczeństwa mojej matce i mnie" - pisze w swoim liście i dodaje: "Lokatorzy dokonali kolejnego aktu agresji, celowo zakłócając prace monitoringu. Moim zdaniem może mieć to związek z planowaną czynnością".
Zażądała więc licencjonowanych ochroniarzy. Na to "Wodociągi" nie mogą się zgodzić. Na ochronę zapewnioną przez strażników miejskich nie zgadza się za to właścicielka. Mamy więc kolejny pat.
Czeka ich sprawa w sądzie
Tymczasem lokatorzy zapewniają, że nie planują żadnego linczu. Kamery zainstalowane na korytarzu zakleili, gdyż nie chcą być podglądani przez właścicielkę. Są zrozpaczeni. Pomocy szukają wszędzie, lecz jej nie otrzymują. Policja odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Postępowanie zostało umorzone ze względu na "brak znamion czynu zabronionego". Uznano, że brak wody jest "uciążliwy dla mieszkańców", "utrudnia utrzymanie higieny", ale "nie stanowi zagrożenia epidemiologicznego dla życia i zdrowia".
Za to Rzecznik Praw Obywatelski napisał, że nie może interweniować w tej sprawie. Zaznaczył, że właścicielka zamykając wodę nie wywiązuje się z "ciążących na niej obowiązkach". Doradził mieszkańcom, by skierowali sprawę do sądu. Tymczasem lokatorzy zrobili już to ponad pół roku temu. Ciągle czekają na wyznaczenie pierwszej rozprawy.
Czytaj e-wydanie »