Właścicielka kamienicy przy ul. św. Ducha 9 miesięcy temu rozwiązała umowę z wodociągami i wyprowadziła się z Inowrocławia. Odtąd jej lokatorzy wodę pitną kupują w sklepach. Wodę do prania i spłukiwania nieczystości w toaletach co tydzień przywozi im miejski beczkowóz. Gromadzą ją we wszystkich możliwych naczyniach. Przez to w pokojach panuje coraz większa wilgoć.
Inowrocław. Już pół roku nie mają wody w kranach!
Wymiana pism
W styczniu doszło do ugody między wodociągami a właścicielką. Miejska spółka zgodziła się przyjąć jej warunki. Woda w tej kamienicy będzie rozliczana jak energia elektryczna i gaz, a właścicielka nie będzie obciążana za różnice między wodomierzem głównym a licznikami lokatorów. Tak postanowiono. Było to rewolucyjne rozwiązanie w Inowrocławiu.
Wydawało się, że gehenna mieszkańców szybko się skończy. Nic bardziej mylnego. Wymiany pism określających szczegóły i terminy podpisania protokołu przekazania kluczy do piwnicy trwały miesiącami. Gdy wystarczyło już tylko złożyć podpisy, właścicielka zmieniła nazwisko. I finał sprawy znów został odłożony w czasie.
Inowrocław. Już dwa miesiące mieszkańcy nie mają wody w kranach [zdjęcia]
Jeszcze poczekamy
W ostatni piątek naszą redakcję odwiedziła matka właścicielki wraz z pełnomocnikiem rodziny. Zakomunikowali nam, że oczekiwany protokół został podpisany, a klucz do piwnicy przekazany wodociągom. - Niech pan szybko napisze, że problem został rozwiązany - usłyszeliśmy.
Chwilę później zadzwoniła do nas uradowana mieszkanka kamienicy, Elżbieta Sobich. - Mam miłą wiadomość. Wreszcie będziemy mieli wodę - mówiła. Wczoraj, gdy ją odwiedziliśmy, nie miała już tak dobrego humoru.
- Jak pracownicy podłączyli wodę do kamienicy, byliśmy szczęśliwi. Przez chwilę. Jak wszyscy lokatorzy zakręcili wodę, ona cały czas leciała. W którymś z pustostanów są przecieki. Podejrzewamy, że w jednym z mieszkań są odkręcone krany. Jakbyśmy to zbagatelizowali, woda zalałaby nasze mieszkania - żali się pani Elżbieta.
Marian Dombek, dyrektor ds. techniczno-eksploatacyjnych w PWiK przyznaje, że w kamienicy są przecieki. Żeby je wyeliminować, trzeba wejść do opuszczonych mieszkań. A żeby to zrobić, właścicielka musi udostępnić klucze.
Z doświadczenia wiemy już, że uzgodnienia w tej sprawie mogą potrwać tygodniami albo nawet miesiącami. Oby tym razem było inaczej. Wszyscy już mają dosyć tego serialu, a najbardziej lokatorzy.
- Nawet jak byłem w niemieckiej niewoli, puszczali nam wodę, żebyśmy wszy nie dostali. Teraz mamy demokrację i wolność, a wody nie mamy. Koniec świata - wyznaje 81-letni Bolesław Brzeziński.