We wrześniu do pierwszych klas pójdzie zaledwie 608 dzieci. A jeszcze niedawno do szkół maszerowało około tysiąca pierwszaków. Tempo spadku liczby uczniów jest olbrzymie.
- To tak, jakby co roku ubywała nam jedna mała szkoła - mówi kierownik Magdalena Kaiser. Dla przykładu: Szkoła Podstawowa nr 10 w Szymborzu liczy tylko 80 uczniów, a mątewska "Dziewiątka" - 95. We wrześniu w inowrocławskich szkołach będzie o dziewięć oddziałów mniej niż jeszcze przed wakacjami.
Demografia dotyka też nauczycieli. Czworo straciło pracę. Dwoje z nich przeszło na emeryturę, a dwoje kolejnych przeprowadziło się do innych miast. Około dziesięciu nauczycielom nie przedłużono okresowych umów o pracę.
Mniej uczniów, więcej korzyści
Wiceprezydent Wojciech Piniewski wyznaje przewrotnie, że spadek liczby uczniów w szkołach podstawowych i gimnazjach jest zjawiskiem bardzo korzystnym.
- Warunki pracy zdecydowanie się poprawiły. W Gimnazjum numer 2 na Rąbinie kiedyś było ponad 2 tysiące uczniów. Teraz jest ich 540. To jest duży budynek. Uczniowie mają więc teraz komfortowe warunki pracy. Panuje pełna jednozmianowość. Każdy nauczyciel ma swój własny gabinet. Same korzyści - przekonuje.
Remonty w szkołach
Prezydent Ryszard Brejza uspokaja też, że samorządowcy nie mają w planach likwidacji żadnej ze szkół.
- Wręcz przeciwnie. Inwestujemy i remontujemy wszystkie placówki. W remont "Dziesiątki" włożyliśmy kilka milionów. Budynek jest przepiękny. Rodzice i uczniowie są szczęśliwi. "Dziewiątka" wygląda jak nowa. I w środku i na zewnątrz. To są dowody na to, że żadna likwidacja nie wchodzi w grę - wyznaje prezydent.
Dodaje również, że są dane urzędu statystycznego świadczące o tym, że w Inowrocławiu rodzi się coraz więcej dzieci.
- Mamy więc sygnały, że nastąpi odwrót tej niekorzystnej sytuacji. Minie kilka lat i odczujemy to również w naszych placówkach - przekonuje.
Czytaj e-wydanie »