Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Internat Kresowy, czyli wzruszająca historia bydgoskiej życzliwości [zdjęcia]

Gizela Chmielewska
Internat Kresowy - sala jadalna  (foto z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930
Internat Kresowy - sala jadalna (foto z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930
Adres: ulica Karola Chodkiewicza 32. Stojący tu budynek mógłby być ozdobą Bielawek, a straszy. Jego główny atut to nie wygląd, lecz historia. Ta z czasów, kiedy rozbrzmiewała tu śpiewna kresowa mowa. A zadbany budynek stanowił ważne miejsce na kulturalnej mapie miasta.

Pełnomocnik Maria Górska

Pamiątkowe zdjęcie wychowanków i opiekunów Internatu Kresowego (foto z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie
Pamiątkowe zdjęcie wychowanków i opiekunów Internatu Kresowego (foto z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930

Pamiątkowe zdjęcie wychowanków i opiekunów Internatu Kresowego (foto z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930

INTERNAT KRESOWY

Budynek zaprojektowany przez Alberta Schuetza jako sierociniec, oddany do użytku 14 czerwca 1914 r. Od 1921 r. placówka opiekuńcza, działająca w strukturze Towarzystwa Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów Wschodnich - istniała do 15 października 1936 r. Od lipca 1937 r. Muzeum Miejskie organizowało tam wystawy - m.in. prac Leona Wyczółkowskiego. W czasie okupacji więzienie gestapo, potem szpital. W 1945 r. przez kilka miesięcy w gestii Rosjan - obóz przejściowy dla internowanych Niemców. Kolejni gospodarze to: Służba Bezpieczeństwa, Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej (do lat 60. w kaplicy działało kino "Gwardia") . W 1980 r. zakwaterowano tu formację ZOMO. Obecnie Bydgoski Oddział Prewencji Policji.
(z artykułu Barbary Chojnackiej pt. "Historia i architektura dawnego sierocińca - "Internatu Kresowego" w Bydgoszczy przy ul. K. Chodkiewicza 32 - "Materiały do dziejów kultury i sztuki Bydgoszczy i Regionu" - Pracownia Dokumentacji i Popularyzacji Zabytków WOK w Bydgoszczy, nr 2, 1998 r.)

Dziś to obiekt należący do Oddziału Prewencji Policji, chociaż nie o takich gospodarzach myśleli jego fundatorzy. Budynek miał służyć dzieciom. I służył. Najpierw niemieckim, potem polskim. Tym ostatnim, prawie do II wojny światowej - od czasu, kiedy dzięki zabiegom Towarzystwa Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów oraz przychylności władz Bydgoszczy zamieszkali tu ci, którzy stracili bliskich i możliwości nauki na ziemiach wschodnich.

Jeszcze jesienią 1920 r. kresowa gromadka mieszkała w budynku Kasyna Cywilnego (obecnie ul. Gdańska 20) i przy ul. Sienkiewicza. Na początku 1921 r. chłopcy w wieku od 12 do 20 lat przenieśli się do byłego niemieckiego sierocińca przy ul. Senatorskiej 80 - dziś ul. Chodkiewicza 32. Bydgoszczanie zaczęli nazywać ten budynek Internatem Kresowym, a nazwę przejęły podobne ośrodki funkcjonujące w kraju.

W 1920 r. Bydgoszcz nie była jedynym polskim miastem, które przyjęło sieroty z Kresów. Tylko na Pomorze przyjechało wówczas ponad 1500 chłopców i dziewcząt z ziemi mińskiej, mohylewskiej, witebskiej, kijowskiej itd. W naszym regionie takie placówki powstały m.in. w Chełmnie - dla dziewcząt i w Grudziądzu - dla chłopców.
W bydgoskim Internacie chłopcy mieli do dyspozycji sypialnie, pokoje do nauki, ogród. Salę gimnastyczną dawnego sierocińca przerobiono na kaplicę, która również służyła okolicznym mieszkańcom. Placówką kierowali m.in. Stanisław Góralczyk i Adam Zambrzycki.

Pełnomocnikiem zarządu Towarzystwa została Maria z Rozwadowskich Górska - osoba wielce zasłużona dla działalności społecznej na Kresach. To dzięki jej pomysłom i energii Internat szybko wpisał się w życie miasta. Od początku też miał wiernego sojusznika w lokalnej prasie.

Zobacz także: Toruń. Cztery dekady szpitala na Bielanach

Wojciech Mycielski zainteresował

Internat Kresowy - zespół mandolinistów (zdjęcie archiwalne z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie
Internat Kresowy - zespół mandolinistów (zdjęcie archiwalne z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930

Internat Kresowy - zespół mandolinistów (zdjęcie archiwalne z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930

Bydgoszcz przyjęła 247 chłopców, w tym wielu gimnazjalistów, którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Tutaj znaleźli się wśród uczniów szkół powszechnych, Gimnazjum Humanistycznego i Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczego, w Państwowej Szkole Przemysłowej itd. Przez pierwsze cztery lata sytuacja Internatu była dramatyczna.

W publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, piętnastolecie działalności," wydanej w 1935 r. zaznaczono, że "pierwszą pomoc okazał Wojciech Mycielski. Zainteresował on miejscowe społeczeństwo i ziemiaństwo losem podopiecznych Internatu".

To z jego inicjatywy jesienią 1920 r. powstał Komitet Obywatelski, na czele którego stanął ks. Narcyz Putz, wspierała go m.in. Łucja Maciaszkowa, żona prezydenta miasta.
Parę miesięcy później powstał Komitet Opiekuńczy, w skład którego - poza ks. Putzem i jego współpracownikami, weszli m.in Emilia Chłapowska z Bagdadu pod Wyrzyskiem i hrabia Tadeusz Morstin ze Strzelewa.

Przeczytaj: Pod jego dłońmi organy ożywały

Hrabia Morstin ze Strzelewa

Szczególnie wiele życzliwości wykazali przedstawiciele ziemiaństwa: Bnińscy ze Samostrzela, Chłapowscy z Sobiejuch, Komierowscy z Nieżychowa, Jezierscy z Dębna, Aniela Potulicka z Potulic, Bogdan Hutten-Czapski ze Smogulca k. Kcyni i wielu innych. Akcją pomocy z ich strony kierował hr. Morstin.

To o nim w publikacji wydanej z okazji 15-lecia Towarzystwa napisano, że w pierwszych dwóch latach istnienia Internatu uratował jego podopiecznych od głodu i niedostatku. To dzięki jego staraniom i życzliwości ziemian chłopcy mieli zapewnioną opiekę nie tylko podczas roku szkolnego, ale i wakacji - np. Wanda Chłapowska organizowała kolonie w Sobiejuchach i Szubinie. Państwo Jezierscy zapraszali chłopców do Dębna, a Emilia Chłapowska na kolonie harcerskie do Samociążka. Jak zaznaczono w publikacji Towarzystwa "chłopcy nabywali ogłady i obycia towarzyskiego w ciepłej, serdecznej i rodzinnej atmosferze i zapominali o swym sieroctwie i o smutnych a nieraz tragicznych przejściach pod rządami bolszewików".

Internat od początku mógł liczyć na wsparcie 16 pułku ułanów. W staraniach o pomoc dla dzieci znaczny udział miał powołany w Bydgoszczy Związek Polaków z Kresów Wschodnich, w tym kierujący tą organizacją w latach 1923-1928 Edward Woyniłłowicz, prezes sławnego Mińskiego Towarzystwa Rolniczego.

Imieniny u pana Obiezierskiego

Internat Kresowy za dwa lata będzie obchodził jubileusz stulecia
Internat Kresowy za dwa lata będzie obchodził jubileusz stulecia Fot. Gizela Chmielewska

Internat Kresowy - sala jadalna
(foto z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930

Odkąd tylko chłopcy trafili do szkół, już jesienią 1920 r. bydgoszczanie zadbali, aby dostawali tam drugie śniadanie. Postarała się o to m.in. pani Bassalikowa - żona dyrektora Państwowego Instytutu Naukowo- Rolniczego. 12 stycznia 1922 r. dyrektor gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczego Zygmunt Cyga Karpiński na łamach "Dziennika Bydgoskiego" dziękował darczyńcom za chleb, jabłka, jajka, kiełbasę, pieniądze...

Wykorzystywano każdą okazję, aby zdobyć finansowe wsparcie - nawet imieniny znajomych, tak jak to było w styczniu 1921 r. u Mieczysława Obiezierskiego. Nie pomijano wizyt dostojników państwowych, np. w grudniu 1921 r. goszczący w Bydgoszczy premier Antoni Ponikowski przekazał na rzecz Internatu 100 tys. marek.

Szczególnie trudny dla Internatu był 1923 r. Zdarzało się, że chłopcy nie mogli iść do szkoły, bo nie mieli butów, ani ciepłej odzieży. Marzli, bo brakowało opału. 28 października "Dziennik Bydgoski" informował: "Od kilku dni nie zawsze najedzą się ci przyszli twardzi obywatele kraju do syta - zaczyna się już odczuwać brak i suchego chleba".

Zdesperowani opiekunowie odwiedzali domy bydgoszczan błagając o najmniejszą pomoc, choćby o mydło. A ci nie tylko dawali pieniądze czy żywność lecz przygarniali sieroty pod swój dach. W ten sposób na dramatyczną sytuację dzieci zareagowała rodzina inż. Aleksandra Taucherta i dr Jerzego Glińskiego, o czym 19 grudnia 1923 r. donosił "Dziennik Bydgoski".

Buty od Weynerowskiego

W wielkim dziele pomocy dla Internatu brali udział lokalni kupcy i przedsiębiorcy - m.in. Weynerowscy, właściciele fabryki obuwia "Leo". Szefowie Fabryki Konserw Mięsnych co tydzień przysyłali do internatowej kuchni kości. O młodzieży nie zapominał Cech Rzeźników. Pomoc docierała i spoza regionu. Np. w marcu 1924 r. "Dziennik Bydgoski" donosił, że np. fabrykanci z Łodzi dostarczyli "1772 m materiału ubraniowego i bieliźnianego, 30 kompletów trykotowych i 3 kołderki".

Kilka razy do roku organizowano wenty, na których oferowano m.in kury, prosiaki, nawet barany - zarobione pieniądze przeznaczano na potrzeby Internatu. W tych staraniach wykorzystywano sprawdzone kresowe wzory. Takim był np. "dzień białego kwiatka", który dobrze znali m.in. byli mieszkańcy Mińska. Pieniądze ze sprzedaży kwiatów w czerwcu 1926 r. zasiliły kasę Internatu. Często też na ten cel przekazywano dochody z prelekcji - np. w październiku 1926 r. tak zrobił przybyły z Tokio Stefan Łubieński. Na długiej liście darczyńców nie brakowało Państwowego Instytutu Naukowo-Rolniczego i Bydgoskiego Lloyda. Prasa systematycznie publikowała nazwiska ludzi i nazwy instytucji, wspomagających Internat. Dziś to wspaniałe świadectwo bydgoskiej życzliwości.

Serce Grzymała-Siedleckich

Nie brakowało też innych form pomocy - bydgoszczanie prosili chłopców z Internatu o korepetycje dla swoich pociech, odwdzięczając się im nie tylko pieniędzmi, ale też solidnym poczęstunkiem. Z takiej pomocy korzystał m.in. wnuk dr Tadeusza Nowkuńskiego, właściciela okazałej kamienicy przy Al. Mickiewicza 9, który do Bydgoszczy przyjechał z Harbina.

Wiele dobrego zrobił dla Internatu Adam Grzymała-Siedlecki. Jego rodzina, w tym żona Maria i szwagierka pani Szumowska-Adamowicz żyła sprawami tej placówki. W lutym 1924 r. zarząd Internatu na łamach "Dziennika Bydgoskiego" informował: "Szczególną wdzięczność wyrażać musimy państwu Grzymała-Siedleckim za szczere zainteresowanie się losem zakładu, za wyjednanie nam poważnego zasiłku pieniężnego z Ameryki."

Swoistym centrum akcji organizowanych na rzecz Internatu był Hotel "Pod Orłem". To tu odbywały się rauty, podwieczorki i dancingi. Wielką sławę, jako najbardziej wytworne i eleganckie zdobyły bale kresowe. Przyjeżdżali na nie przedstawiciele ziemiaństwa i arystokracji z różnych regionów Polski, również z ocalałych Kresów. Po latach jeden z takich bali opisała w swojej książce pt. "Gruszki na wierzbie" Zofia Stulgińska.

Zobacz także: Hotel pod Orłem w Bydgoszczy - zobacz zdjęcia

Szpital doktora Sągajłły

Sytuacja Internatu znacząco się poprawiła w 1925 r., kiedy wreszcie przyznano mu rządową subwencję. Tyle że ta pokrywała ledwo połowę potrzeb. Nadal więc trzeba było zabiegać o pomoc. 20 marca 1930 r. "Dziennik Bydgoski" przypominał: "Jest to bez wątpienia obok Domu dla Ociemniałych Żołnierzy najbardziej poparcia godna instytucja w Bydgoszczy".

Byt placówki był też zagrożony z innego powodu - np. w 1925 r. "Dziennik Bydgoski" donosił, że w budynku ma powstać Szkoła Morska, w 1931 r. chciano utworzyć tam szkołę podstawową. Na szczęście na planach się skończyło. Życie toczyło się dalej - powołano Koło Przyjaciół Internatu, a także Organizację Młodzieży Internatu Kresowego. Powstała orkiestra, założono radio. Do dyspozycji był warsztaty: szewski, stolarski, ślusarski, introligatorski. Funkcjonował mały szpital, prowadzony przez zakonnice, którym bezinteresownie kierował dr Edmund Sągajłło - znany kijowski pediatra. Poza nim nad zdrowiem chłopców czuwali: dr Maria Obniska, dr Stanisław Filipowicz, dr Mikołaj Wojtkiewicz. Opiekę stomatologiczną zapewniali lekarze: Janina Chlebowska, Marian Nehrebecki i Stanisław Zbychowski.

Talent Felicjana Mikołajskiego

Młodzież tak jak mogła odwdzięczała się za okazywaną troskę organizując jasełka, koncerty, wystawy. Swoje propozycje kierowała do wszystkich, również niewidomych, bezrobotnych, biednych. W czerwcu 1927 r. "Dziennik Bydgoski" zwracał uwagę na prace malarskie utalentowanego ucznia ósmej klasy Gimnazjum Humanistycznego Felicjana Mikołajewskiego - dziś obrazy tego artysty, absolwenta warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych pojawiają się aukcjach sztuki. Gazeta informowała też, że wychowankowie pokazali monety i asygnaty rosyjskie, chińskie, japońskie oraz widokówki, które przywieźli wracając ze wschodu do kraju. Z kolei we wrześniu 1933 r. na wystawie znalazły się m.in. przetwory, które zrobiono z warzyw i owoców wyhodowanych w internatowym ogrodzie - dzieło przełożonej s. Bronisławy Hryniewiczówny i jej personelu.

Mimo że podopieczni Internatu sami niewiele mieli, chętnie wspomagali innych, m.in. ofiary powodzi w Małopolsce. Swoją skromną cegiełkę dołożyli do funduszu budowy łodzi podwodnej "W odpowiedzi Treviramusowi". W 1934 r. wystawili dwa przedstawienia - dochód przekazali na budowę kościoła na Bielawkach. Ich datków nie zabrakło podczas zbiórki na pomnik Henryka Sienkiewicza, co upamiętnia tablica w hallu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej na Starym Rynku.

Młodzi ludzie po usamodzielnieniu się też nie zapominali o Internacie - np. Tadeusz Modzelewski, absolwent Państwowej Szkoły Przemysłowej swoją pierwszą pensję przekazał na pomoc dla młodszych, niezamożnych kolegów.

Kulwieć nie odmawiał

Internat Kresowy za dwa lata będzie obchodził jubileusz stulecia
(fot. Fot. Gizela Chmielewska)

Lista z nazwiskami osób angażujących się w pomoc dla Internatu liczy co najmniej kilkaset pozycji. Poczesne miejsce zajmuje na niej Michał Łempicki - przedsiębiorca, publicysta i filantrop. W tym zacnym gronie byli również m.in.: Wanda Górska, Stanisław Łabendziński, Anna Narkiewicz-Jodko, ks. Tadeusz Skarbek-Malczewki, Jadwiga Mazaraki, bar. Reinhold Neuhoff-Ley, Jadwiga Podoska, Bronisław Potocki, Krystyna Pusłowska, Kazimierz Siemiradzki, Janina Rupniewska, gen. Adam Rzewuski, Józef Weyssenhoff, płk Kazimierz Zachar, Stanisław Żeromski oraz kolejni szefowie Koła Przyjaciół Internatu: dr Czesław Więcki, Stanisław Woda i Stanisław Parnowski. Wiele dobrego dla kresowej młodzieży zrobił kpt. Andrzej Kulwieć, o którym w publikacji Towarzystwa napisano: "Nie odmawiał żadnej prośbie i zawsze gotów był do poświęcenia swego czasu dla dobra moralnego młodego pokolenia".

Skwer prezesa Woyniłłowicza

Wychowankowie kończyli szkoły, rozpoczynali studia, albo pracę. Z każdym rokiem liczba mieszkańców Internatu się zmniejszała, mimo że zaczęto przyjmować też polskich chłopców ze Śląska i z Niemiec. W 1935 r. było ich tu tylko 74. Rok później misję Towarzystwa Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów uznano w Bydgoszczy za zakończoną - Internat przestał istnieć. Pozostały liczne ślady jego historii na łamach prasy, nie tylko lokalnej, również w książkach i w Archiwum Państwowym.

Archiwalne pamiątki po Internacie mają się dobrze. Niestety świadek czasów jego świetności - chociaż wpisany do rejestru zabytków - jest bardzo zaniedbany. Podobno w budynku trwają prace remontowe... 29 lutego br. Rada Miasta Bydgoszczy, na wniosek niżej podpisanej, skwer między ul. Chodkiewicza a Ogińskiego nazwała imieniem Edwarda Woyniłłowicza (uroczystość odsłonięcia tablicy odbyła się 16 czerwca 2012 r.). I to jak na razie jedyna zmiana w otoczeniu Internatu Kresowego, podkreślająca jego historyczne zasługi.
Fot. archiwalne z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, dziesięciolecie działalności", Warszawa 1930 r.
Podpisy pod fot:
hasło: internat K. - Pamiątkowe zdjęcie wychowanków i opiekunów Internatu Kresowego
Fot. lat 20 XX w. - z publikacji pt. "Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów, piętnastolecie działalności", Warszawa 1935 r.
haslo: internat 1- Internat Kresowy - fot. z lat 30. XX wieku
haslo: internat 2- Internat Kresowy - kaplica
haslo: internat 3 - Internat Kresowy - zespół mandolinistów
haslo: internat 4 - Internat Kresowy - sala jadalna
internat 6: Internat Kresowy za dwa lata będzie obchodził jubileusz stulecia
Fot. Gizela Chmielewska
(wydruk): Wychowankowie Internatu Kresowego 27 czerwca 1921 r. siedzą: Plewako VI a, Kulikowski VI a, ŚliwińskiVI a, Kiewlicz VI b, Pilawski VI a, Stoją: Jerzy Kossakowski VI a, Ziembicki VI a, Szutowicz VI a, Gruszczyński VI a, Kieszkowski VI a
Fot. z 27 czerwca 1921 r. - "Kronika Bydgoska" t. XIX, z 1998 r. - "Pamiętnik z życia mego"
2 wydruki: "Dziennik Bydgoski"apelował o pomoc dla internatu:

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska