Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Intruz w przyczepie na prywatnej działce. Czy policja reaguje?

(KL)
Józefa Sabiniarz pokazuje przyczepę, w której nocował bezdomny.
Józefa Sabiniarz pokazuje przyczepę, w której nocował bezdomny. Anna Klaman
Józefa Sabiniarz boi się wyjść do swojego ogrodu. Ma tam niezapowiedzianego gościa - bezdomnego. Gdy sąsiad wzywał policję, ta nie przyjechała.

Kobieta dowiedziała się o nieproszonym gościu na swojej posesji od sąsiada, który, tak się składa, ma lepszy widok na jej ogród. - Wiem, że powiadomił natychmiast policję, ale ta jak dotąd nie przyjechała - mówi "Pomorskiej" Józefa Sabiniarz. - Rzeczywiście, to jest przerażające. Przecież nie wiadomo, jak to się może zakończyć.

Pani Sabiniarz ma rozległą posesję, z okien własnego domu nie widzi części działki położonej dalej, bardziej od al. Tysiąclecia. Jej dom usytuowany jest zaś przy ul. Browarowej. Właścicielka zachodzi do ogrodu najczęściej po to, by nakarmić koty, którymi z oddaniem się opiekuje. Ryzykuje, bo zmierzch zapada szybciej, a nigdy nie można być pewnym, czy mężczyzna, o którym nic nie wiadomo, przypadkiem już nie jest w jej przyczepie.

Od sąsiada dowiedziała się, że bezdomny właśnie tę przyczepę upatrzył sobie na miejsce noclegowe. Są zresztą w niej ślady jego obecności - wiadomo na przykład, że bierze plandekę i się nią przykrywa, a kładzie się na znajdującym się w niej styropianie. - Mój sąsiad próbował reagować i mówił temu człowiekowi, żeby się stąd wyniósł, ale on nie ma najwyraźniej ochoty. Wiemy, że wziął mój nóż, który celowo trzymałam w altanie, by już na miejscu kroić kotom jedzenie. Sąsiad wiedział o tym i zażądał od tego człowieka zwrotu noża, ale ten powiedział, że nie odda go, bo go potrzebuje. I jeszcze zapytał, czy może wykąpać się w jego domu, bo, jak się wyraził, w gminie jest zimna woda.

Ponieważ telefon na policję na niewiele się zdał, Sabiniarz zgłosiła sytuację na czwartkowym zebraniu osiedlowym. Informacja wywołała poruszenie, a obecny mundurowy stwierdził, że w takich sytuacjach trzeba od razu dzwonić na policję, to ona zareaguje.
- Przecież tak się stało, dzwoniłam co prawda nie ja, tylko sąsiad, ale reakcji nie było. Sąsiad radzi mi więc, bym wieczorami już do ogrodu nie zaglądała. Ale ja przecież nie mogę moich kotów zostawić - mówi kobieta.

Burmistrz Jolanta Fierek zadeklarowała natychmiast, że powiadomi dyrektorkę MGOPS w Czersku i ta na pewno odpowiednio zareaguje. Wypada wierzyć, że policjanci w końcu również dotrą na działkę. - Chciałabym, żeby ktoś w końcu odpowiednio zareagował i zrozumiał naszą sytuację - mówi Sabiniarz. - Przecież nie wiadomo, kim ten człowiek jest, jak się może zachować.

Z ostatniej chwili. Jak się dowiedzieliśmy, policja ostatniej nocy podjęła interwencję. Podjechała pod działkę ok. godz. 23, a nawet zaglądała na posesję ok. godz. 1 w nocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska