Obecnie z opuszczonych pasów startowych "startują" amatorzy szybkiej jazdy samochodem, a budynki obsługi lotniska są systematycznie rozkradane ze wszystkiego, co można sprzedać na złom.
Raj dla szabrowników
Zaciekawieni, co dzieje się z lotniskiem po opuszczeniu go przez wojsko, pojechaliśmy na wizję lokalną. Na miejscu zobaczyliśmy dymiące na mrozie doły po wyrwanych przewodach. Szabrownicy oddalili się krótko przed naszym przyjazdem. Budynki i magazyny byłego lotniska przedstawiają opłakany widok: powybijane są niemal wszystkie szyby, zniszczone pomieszczenie kotłowni i hydrofornia, po salach żołnierskich hula wiatr.
- Gmina nie może ingerować w gospodarowanie terenem lotniska - mówi Maria Kozłowska, wójt gminy Konarzyny. - Spółka, która miała się zająć inwestycjami, upadła. Od 1 października, ubiegłego roku administruje tam syndyk z Poznania. Część gruntów dzierżawią rolnicy. Chcą oni zagospodarować grunty rolne, jednak sytuacja prawna musi zostać wyjaśniona.
**_Brak środków
Jak nam powiedział syndyk masy upadłościowej spółki, Wiesław Magniszewski, nie ma obecnie środków na zabezpieczenie budynków przed postępującą dewastacją. Najważniejszym problemem syndyka jest teraz znalezienie środków na wycenę i kupca na konarzyńskie lotnisko.
- _Nie jesteśmy zainteresowani obiektami po dawnym lotnisku - mówi Mirosław Maszczak, wójt gminy Przechlewo, w której leży większość lotniskowej infrastruktury. - _Nie ma koncepcji ich wykorzystania, tym powinni się zająć ewentualni prywatni inwestorzy. Do wykorzystania są wielkie garaże, w których może swobodnie zawrócić samochód ciężarowy. Na spotkaniu z rolnikami rozmawialiśmy o przejęciu przez nich gruntów rolnych. Syndyk chciałby sprzedać cały obiekt, ale podejrzewam, że mu się to nie uda, to nierealne. Wspólnie z Urzędem Gminy w Konarzynach chcemy natomiast przejąć lotniskowe drogi.
**_Nie zanosi się więc, by amatorzy złomu i szybkiej jazdy mieli szybko opuścić to miejsce. Jak zwykle brakuje koncepcji. I znów przed oczami zwykłego zjadacza chleba przedstawia się smutna, szara, polska rzeczywistość. Jak wszystko się rozpadnie, spadnie też i kłopot z głowy. Gorzej, jeśli w niezabezpieczonej ruinie stanie się komuś coś złego. Polak mądry po szkodzie - przecież jesteśmy tradycjonalistami.
