Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IO w Paryżu. Robert Korzeniowski: Taki wynik biorę w ciemno!

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Robert Korzeniowski
Robert Korzeniowski Andrzej Banaś / Polska Press
Nie chcę być minimalistą i oczywiście chciałbym, aby w Paryżu polscy sportowcy nawiązali do igrzysk w Atlancie, gdzie zdobyliśmy siedemnaście medali w tym siedem złotych, ale na podobny wynik być może trzeba będzie jeszcze trochę poczekać - mówi w rozmowie z nami Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie sportowym.

Jedna z firm zajmująca się analizą danych wyliczyła, że na igrzyskach w Paryżu reprezentanci Polski wywalczą 11 medali, 5 złotych, cztery srebrne i dwa brązowe. To byłoby dobre osiągnięcie Biało-Czerwonych?
Myślę, że tak. Pięć złotych medali biorę dziś w ciemno. Taki chyba na chwilę obecną jest potencjał polskiego sportu. Nie chcę być minimalistą i oczywiście chciałbym, aby nasi sportowcy nawiązali do igrzysk w Atlancie, gdzie zdobyliśmy siedemnaście medali w tym siedem złotych, ale na podobny wynik być może trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
 
Wyliczenia firmy Nielsen's Gracenote wskazują, że w klasyfikacji medalowej Polska zajęłaby 20. miejsce. Biało-Czerwoni zaliczyliby więc spadek o trzy pozycje w stosunku do ostatnich igrzysk w Tokio i przywieźliby o trzy medale mniej niż ze stolicy Japonii.
Z całą pewnością byłby to regres. Chcielibyśmy, aby był progres, ale należy zadać sobie pytanie skąd on miałby wynikać? Nie mamy między innymi odpowiedniego programu sięgania do rezerw, do młodzieży, która startuje na młodzieżowych igrzyskach olimpijskich. Warto byłoby, abyśmy już dziś planowali liczbę medali Polaków na igrzyskach w Los Angeles w 2028 roku czy w Brisbane cztery lata później. I dopiero za jakiś czas warto porównać, czy zrealizowane przygotowania do tych igrzysk współgrają z oczekiwaną liczbą medali, które reprezentanci Polski mogą zdobyć.

 
Na medale których polskich sportowców w Paryżu liczy pan najbardziej?
Bardzo mocno wierzę w Anitę Włodarczyk, mimo tego, że ma za sobą niełatwy czas. W rzucie młotem w walce o medal powinien się liczyć także Wojciech Nowicki. Ponadto liczę na medal siatkarzy, naszych reprezentantek we wspinaczce sportowej Aleksandry Mirosław i Natalii Kałuckiej. Mamy też ogromne szanse w zawodach drużynowych w szpadzie kobiet, kajakarstwie, wioślarskiej czwórce podwójnej mężczyzn, czy w żeglarstwie. W biegu na 400 metrów o miejsce na podium powalczy zapewne Natalia Kaczmarek. W Paryżu będę komentatorem Eurosportu i mam nadzieję, że skomentuję jak największą liczbę sukcesów polskich sportowców, że pojawią się nowe gwiazdy.
 
W pana konkurencji, chodzie sportowym Polacy będą mieć jakieś szanse medalowe?
Nie przewiduję istotnego postępu naszych chodziarzy w najbliższych miesiącach. Dawid Tomala będzie walczył o kwalifikacje do igrzysk, jeśli ją uzyska będzie rywalizował na dystansie 20 kilometrów lub w sztafecie, jeśli uda się ją zestawić. Więcej będzie można powiedzieć w drugiej połowie maja. 21 kwietnia w Antalyi odbędą się kwalifikacje sztafet, awans wywalczą tylko dwie najlepsze, pozostaną do obsadzenia jeszcze trzy miejsca. Między innymi na 5 maja zaplanowano w Warszawie mityng w mocnej międzynarodowej obsadzie, gdzie też będzie można uzyskać olimpijską kwalifikację.

 
A co z Katarzyną Zdziebło, którą trenował pan przez kilka miesięcy?
Oczywiście, że ma szanse zarówno na kwalifikację jak i walkę o medal. To jest zawodniczka, która pokazała, że potrafi je zdobywać. Jeśli będzie gotowa fizycznie, psychicznie i pod względem technicznym może sięgać po najcenniejsze trofea.
 
Polski Komitet Olimpijski zapowiedział, że zdobywcy złotych medali w konkurencjach indywidualnych otrzymają od sponsora dwupokojowe mieszkanie, poza tym od PKOl i innych sponsorów 250 tys. zł, czy diament. Motywacji zatem polskim olimpijczykom nie zabraknie?
Cieszę się, że polscy sportowcy otrzymają tak atrakcyjne nagrody, natomiast raczej nie wierzę, że będą one najistotniejszą motywacją do walki o medale. Te są w zasadzie bezcenne i stanowią bardzo wartość same w sobie. Bardzo dobrze, że sportowcy otrzymają gratyfikacje za ciężką pracę. To zrozumiały i akceptowany przez chyba wszystkich gest PKOl. Powinniśmy się jednak też mocniej zastanowić nad takim potencjałem budowania siły polskiego sportu, który byłby związany z systemem edukacji oraz tworzenia dla sportowców możliwości społecznych po zakończeniu kariery. Każde pieniądze, w tym mieszkanie, można bowiem prędzej czy później stracić, ale potencjał do zarabiania w przyszłości wydaje się być koniec końców najważniejszy.

 
Rosjanie i Białorusini, którzy zakwalifikują się do igrzysk w Paryżu będą mogli rywalizować jako sportowcy neutralni, bez flag, emblematów i hymnów. Jak ocenia pan decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego?
Nie jestem orędownikiem ich startu w igrzyskach, ale uważam, że jest to pewien kompromis, który musiał zostać zawarty. Z 35 krajów, które radykalnie sprzeciwiały się dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do startu na igrzyskach na ponad dwieście państw zrzeszonych w MKOl-u, zdeterminowanych pozostało dziś sześć, może siedem. Z jednej strony sport to marzenia, ideały i fair play, ale z drugiej strony trzeba być realistami. Trzeba wierzyć w ideały, jednak nie można nimi żyć w sytuacji, gdy nie ma na nie miejsca w przestrzeni geopolitycznej.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: IO w Paryżu. Robert Korzeniowski: Taki wynik biorę w ciemno! - Portal i.pl

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska