Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iran - USA. Tym razem naprawdę mamy czego się bać

Adam Willma
Adam Willma
Rozmowa z dr AGNIESZKĄ BRYC, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika o tym czy mamy się czego bać w związku z konfliktem  Iran -  USA.

Byliśmy przyzwyczajeni do napinania muskułów i rozlewu krwi na Bliskim Wschodzie. Teraz jednak atmosfera strachu udziela się niemal wszystkim. Słusznie?
Niestety, po raz pierwszy od wielu lat strach jest uzasadniony. Na pewno mamy do czynienia z jednym z przełomowych momentów. Pytanie tylko czy właściwe jest porównanie z pierwszą czy drugą wojną w Zatoce. A może z rokiem 1979, od kiedy oblicze Bliskiego Wschodu zmieniło się radykalnie. Bliskim Wschodem rządził pewien teatr, za którym szła racjonalna do bólu kalkulacja, więc z grubsza wiedzieliśmy jakie są reguły gry. Jedną z tych reguł była nietykalność przywódców i polityków z ich najbliższego kręgu (poza takimi wyjątkami jak Saddam, który wcześniej stracił kontrolę nad krajem). Prezydent Trump przewrócił stolik z kartami likwidując osobę będącą symbolem rosnącej potęgi Iranu na Bliskim Wschodzie. Choć USA miały techniczną możliwość dokonania takiej akcji również wcześniej, nie zrobiły tego, bo zlikwidowanie Sulejmaniego za bardzo skomplikowałoby sytuację. Tymczasem dziś prezydent Trump na polu golfowym podejmuje taką decyzję, która sprowadza szok na cały Bliski Wschód. Bo nie tylko Irańczycy są dziś w szoku, wszyscy zdają sobie sprawę z ryzyka katastrofy.
Amerykanie obalali już rządy i wygrywali wojny na Bliskim Wschodzie.
Owszem, ale Iran to nie jest Irak, a nawet Arabia Saudyjska. Iran to gigant w tamtym regionie. Pomijając potencjał militarny, jest to państwo z wielkim dziedzictwem kulturowym, którego nie da się potraktować jak republiki bananowej do której można wlecieć i zbombardować strategiczne obiekty bez ponoszenia konsekwencji. Nie bez powodu premier Izraela Netenjahu w zaplanowany sposób “przejęzyczył się”, przypominając światu, że Izrael jest jedyną potęgo jądrową w tym regionie. Do tej pory Izrael często rozgrywał to zagrożenie ze strony Iranu na potrzeby polityki zagranicznej i wewnętrznej, dziś jednak bierze pod uwag, że sytuacja rzeczywiście może łatwo wyjść spod kontroli. Owszem, Izraelczcy mogą cieszyć się z wyeliminowania Sulejmaniego, natomiast wiedzą też, że koszt tej akcji jest zbyt duży. Nie należy zapominać, że dzięki prezydentowi Trumpowi, Iran ma dziś otwartą drogę do stworzenia własnej broni jądrowej.
Czyli jaki?
Irańczycy kalkulują jak daleko mogą pójść ze swoimi retorsjami. Bo to, że muszą odpowiedzieć, jest oczywiste. Tego wymaga od nich kwestia honoru, który jest filarem polityki na Bliskim Wschodzie. Rząd w Teheranie znalazł się między młotem a kowadłem. Musi się zrewanżować, bo takie jest olbrzymie oczekiwanie społeczne, ale z drugiej strony nie może przekroczyć czerwonej linii i doprowadzić do bezpośredniej konfrontacji, w której Iran nie ma szans.
Jeśli wojna, to jaka?
Nie będzie to wojna bezpośrednia. Prezydent Trump wygrał wybory, krytykując Baracka Obamę, za to że ten wysyłał amerykańskich chłopców na Bliski Wschód. Trump wie już czym grozi zaangażowanie się na kilkanaście lat w odległą wojnę. Wielka operacja lądowa nie wchodzi więc dziś w grę. To, co mogą zrobić Amerykanie, to przeprowadzić poważne naloty na 52 strategiczne miejsca. Grożąc nimi Trump jednak przesadził, bo zniszczenie miejsc dziedzictwa kulturowego potraktowane zostałoby jako zbrodnia. Tym bardziej, że Iran zastosuje zapewne proxy war (wojnę zastępczą), rozgrzewając do czerwoności możliwości milicji szyickich, uśpionych komórek w Europie i w USA. Na razie Irańczycy zachowują się racjonalnie i ostrożnie, zapowiadając ataki na obiekty wojskowe. Nie wiadomo, czy Irańczycy nie będą chcieli przenieść swojego ataku na inny poziom, na przykład wojny cybernetycznej, bo poziom zaawansowania Iranu w tej dziedzinie jest wysoki. Ta reakcja niekoniecznie pojawi się natychmiast. Iran przyjął taktykę Izraela i nie będzie chciał prowadzić konfrontacji na swoim terytorium, ale na zewnątrz.
Gospodarka Iranu jest w stanie wytrzymać taką konfrontację?
To jest najsłabszy punkt Iranu, ale nie lekceważyłabym dwóch kwestii. Po pierwsze poświęcenia, na które gotowi są pójść szyici. Po drugie - długofalowej odporności Iranu na sankcje. Pamiętajmy, że Iran od lat znajduje się na progu bankructwa, ale jednak nadal trwa. Powstaje więc pytanie kto mógłby Iranowi pomóc przetrwać ten czas. Tu otwiera się kolejna szansa dla Putina, który póki co milczy i czeka.
Rozmawiał: Adam Willma

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska