Istruktor miał 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu

Mp 3 - Radio Gra

To była rutynowa kontrola. Bydgoscy policjanci zatrzymali "eLkę" w centrum miasta, bo zauważyli, że jej kierowca rozmawia podczas jazdy przez telefon.

- Kiedy jednak podeszli do niego bliżej, poczuli woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało u niego prawie pół promila alkoholu - mówi Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Zatrzymanego mężczyznę próbowała tłumaczyć żona, która przyjechała po jego samochód. Kobieta wmawiała policjantom, że mąż wypił... syrop na kaszel i stąd taki wyniki badania. Funkcjonariusze nie dali sobie jednak tego wmówić. Twierdzą, że syrop na kaszel mógłby podnieść poziom alkoholu we krwi, ale po wypiciu przynajmniej kilku litrów.

Mężczyźnie grozi teraz utrata uprawnień instruktorskich oraz wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego. Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi minimum 50 złotych grzywny, areszt albo nawet całkowity zakaz prowadzenia pojazdów.

To nie pierwszy przypadek tłumaczenia pozytywnego wyniku badania alkomatem spożyciem innych produktów niż alkohol. W marcu br. świętokrzyscy policjanci zatrzymali do kontroli Marka Łatasa, posła Prawa i Sprawiedliwość. Badanie wykazało u niego prawie 0,7 promila. Parlamentarzysta spokojnie tłumaczył policjantom, że taki wynik spowodowały jabłka, którymi zajadał się podczas jazdy. Również wtedy funkcjonariusze nie dali wiary.