Jeszcze do niedawna każdy, kto jechał pełną wyrw drogą w Naczachowie, mógł się dowiedzieć, kto nią zarządza. Zadbali o to mieszkańcy tej miejscowości, którzy złożyli się na tablicę widoczną na zdjęciu. Zrobili to, bo jak przekonują, nie widzieli innego sposobu, żeby wyegzekwować remont na władzach gminy. A jak twierdzą nie mogli dłużej patrzeć, jak autokary wożące zagranicznych i polskich turystów lawirują między dziurami narażając gości na szok z powodu wyglądu trasy.
- Mieliśmy nadzieję, że gdy burmistrz zobaczy tę tablicę również zacznie się wstydzić - mówi jedna z mieszkanek Izbicy. Wszystko wskazuje na to, że pomysł był strzałem w dziesiątkę. Droga doczekała się wreszcie remontu. Czy drogowcy planowali łatać dziury od dawna, czy pojawili się na drodze tylko z powodu tej tablicy? Tego nie wiemy. Burmistrz Bogdan Sadowski, jak zwykle, nie znalazł czasu na rozmowę z nami.
O tym, że burmistrz "jest bardzo zajęty, bo ma dużo zadań" poinformowała nas Agata Szmudzińska, która pełni w urzędzie rolę rzecznika prasowego burmistrza. Urzędniczka nie potrafiła powiedzieć, kiedy remont się rozpoczął. Udało jej się jedynie ustalić, że prace są w toku, a tablica została zdemontowana. Mieszkańcy Izbicy są przekonani, że burmistrz podjął decyzję o łataniu dziur po festynie archeologicznym "Wehikuł czasu", który odbył się 6 września. - O naszej drodze zrobiło się wówczas głośno - mówią. - Nic dziwnego, skoro tak wygląda główny dojazd do takiej atrakcji turystycznej!
Trwający obecnie remont polega na łataniu dziur i nie ma nic wspólnego z tym czego oczekują mieszkańcy, czyli z kompleksową modernizacją. Zdaniem izbiczan prace dadzą efekt tylko na krótki czas. - To nie jest rozwiązanie problemu - dodają.
Agata Szmudzińska zapewnia, że władze gminy planują również gruntowną modernizację. - W budżecie na rok bieżący zarezerwowano pieniądze na opracowanie dokumentacji na modernizację drogi - mówi A. Szmudzińska. Urzędnicy nie wiedzą jeszcze, jaki będzie koszt tego remontu.