Rekordowi dłużnicy izb wytrzeźwień
Rekordowi dłużnicy izb wytrzeźwień
- w Grudziądzu - ok. 60 000 zł
- we Włocławku - 58 800 zł
- w Bydgoszczy - 55 800 zł
- w Inowrocławiu - 18 000 zł
Nic dziwnego, bo większość pacjentów przywożonych do izb wytrzeźwień w Kujawsko-Pomorskiem to osoby bezdomne lub bez stałych dochodów.
Długi rosną w każdej z pięciu izb w regionie (w Bydgoszczy, Toruniu, Włocławku, Grudziądzu, Inowrocławiu). A "doba hotelowa" do tanich nie należy. Płaci się od 235 zł w Bydgoszczy (do 31 marca było 186 zł) do 250 zł w Grudziądzu. To najwyższa dopuszczalna rozporządzeniem ministerialnym stawka.
Syn marnotrawny powraca
W ubiegłym roku z usług bydgoskiej izby skorzystało 8 966 osób. Bezdomni stanowią około 70 procent jej pacjentów. Codziennie jest to 10-15 osób. Dyrekcja izby stara się ściągnąć dług, ale jest to bardzo trudne. Zaległości wynoszą obecnie 3 miliony 700 tysięcy złotych. Rekordzista winny jest izbie 55 800 zł. - Codziennie rano żegnamy tego pana, życząc mu wszystkiego najlepszego i wyrażając nadzieję, że już nie wróci, ale i tak wraca. Jak syn marnotrawny. W roku jest to co najmniej 300 noclegów - wyjaśnia Grażyna Piontkowska, dyrektor bydgoskiej Izby Wytrzeźwień.
Ów pan za dnia żebrze w centrum Bydgoszczy. Za uzbierane drobne kupuje alkohol, upija się i już wieczorem policja lub straż miejska odwożą go na ul. Przemysłową (tam znajduje się bydgoska Izba Wytrzeźwień). Rzec można - pełna obsługa i to darmowa, bo i tak nie zapłaci.
Do Izby Wytrzeźwień w Grudziądzu trafia co roku ok. 3,5 tys. osób. Większość wielokrotnie. Ściągalność należności to zaledwie 20-30 procent. - Rekordzista jest nam winny około 60 tysięcy złotych - informuje dyrektor Ireneusz Zwolakiewicz. - Widocznie zasypia przy posterunku, bo policja ma go na oku. Przywozi go do nas co drugi - trzeci dzień.
Inowrocławska izba "gościła" w ubiegłym roku ponad 2700 osób, włocławska - około 3800. Tu około 50 procent "bywalców" nie ma z czego zapłacić. Rekordzista winny jest blisko 60 tys. zł.
Dług na inwestycje
Koszty funkcjonowania Izby Wytrzeźwień w Bydgoszczy (jak w całej Polsce) pokrywają władze samorządowe Bydgoszczy. Klienci tej izby winni są - przypomnijmy - 3 mln 700 tys. zł. Dla porównania - trwający remont ronda Jagiellonów kosztuje miasto 1 mln 350 tys. zł. Z odzyskanych pieniędzy można by opłacić nie tylko tę inwestycję.
Samorządy mogą w szczególnych wypadkach umorzyć dług. Zwykle jednak próbują wyegzekwować należność. Zajmują się tym urzędy skarbowe, wystawiając tzw. tytuły komornicze.
- Tylko w jaki sposób komornik ma wyegzekwować należność, gdy nie ma z czego? - pyta dyrektor Piontkowska. - Ci ludzie najczęściej nie mają domu, adresu, rodziny.
- Jeśli klient izby naprawdę nie jest w stanie zapłacić, wtedy dyrektor może jej dług umorzyć, ale tylko do 2,5 tysiąca złotych - wyjaśnia Ireneusz Zwolakiewicz szef grudziądzkiej Izby Wytrzeźwień. - Powyżej tej kwoty sprawa trafia na biurko prezydenta miasta.
Delikwentowi, który nie chce zapłacić za pobyt, można potrącić należną kwotę z pieniędzy, które posiada przy sobie. Jednak trzeba zostawić mu niewielką sumkę na dojazd środkami komunikacji publicznej, a jeśli mieszka poza miastem - także na posiłek.
Inowrocław sobie radzi
Włocławska izba podliczyła zaległości na ponad 3,5 mln zł. Także w tym mieście wystarczyłoby to na niemałe inwestycje. Dużej części tej kwoty nie da się ściągnąć, bo wielu z dłużników już nie żyje.
Wyjątkiem jest Inowrocław. Tu coraz skuteczniejsze okazują się działania urzędów skarbowych. W 2000 roku ściągalność długów dla izby wytrzeźwień wynosiła 35 proc., w ubiegłym roku - prawie 52 proc. W tych latach miasto próbowało odzyskać prawie 446 tys. zł.
- Długi to strata gminy. Skoro jednak większość klientów stanowią bezdomni, to gmina i tak musi sobie jakoś z tym problemem radzić - czy to zapewniając miejsce bezdomnym w schronisku czy w izbie wytrzeźwień - tłumaczy dyrektor Katarzyna Witkowska z Inowrocławia
Chcą odrobić, ale nie mogą
We Włocławku jeśli ktoś ma na koncie ponad 30 wizyt w izbie wytrzeźwień, dyrektor kieruje wniosek do Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych we Włocławku, a ta często zwraca się do sądu o nakaz przymusowego leczenia.
- Wielu naszych klientów chciałoby odpracować dług na rzecz izby wytrzeźwień lub dla miasta. Sami się deklarują, ale prawo na to nie pozwala - wyjaśnia Piotr Stolcman - dyrektor.
Dłużników nie można nawet postraszyć wpisem do Krajowego Rejestru Długów. Bo nie są to długi konsumenckie.
* Jeżeli prawo nie pozwala na odpracowanie długów, to może trzeba zmienić prawo?
Marek Weckwerth
