Jan Krzysztof Ardanowski przypomniał programy pomocowe, zmieniane przepisy i to, dlaczego nie zgadza się z ustawą o ochronie zwierząt, z powodu której odchodzi ze stanowiska ministra. Podkreślał, że był świadom konsekwencji swojego sprzeciwu.
- Będę zapewne wypowiadał się w sprawach polskiego rolnictwa - zapowiedział, informując podczas konferencji prasowej, czym zamierza zajmować się, gdy przestanie być szefem resortu. Powtórzył to, co mówił już w rozmowie z naszą redakcją, że przede wszystkim jest posłem, na którego głosowało 80 tys. ludzi. Zapewnił, że nie pójdzie pracować w Kancelarii Prezydenta, bo musiałby przestać być posłem.
Podczas długiego podsumowujące wystąpienia Jan Krzysztof Ardanowski zwrócił uwagę, że wieś emancypuje się w dobrym tego słowa znaczeniu. - Rozumie swoją wartość, rozumie swoją siłę. - Rolnicy nie czują się zakładnikami układów.
W ostatnich latach na polskiej wsi zachodzi rewolucja godności. Wieś, rolnicy przestają czuć się obszarem gorszym, tym gdzie ludzie żyją z konieczności, a nie z wyboru. Wieś rozumie swoją wartość, swoją siłę. Dzięki wsi mamy bezpieczeństwo żywnościowe i rozwój wielu obszarów Polski
PiS szkodzi sobie ustawą o ochronie zwierząt
- Dla mnie zobowiązanie wobec rolników jest ważniejsze niż zalecenia partii - mówił Jan Krzysztof Ardanowski. - Musi być zaufanie wsi do tych, którzy nią rządzą.
Zdaniem ustępującego ministra rolnictwa ustawa - mowa o tzw. piątce dla zwierząt - jest oparta na fałszywej aksjologii, sprzeczna z tradycją europejską, jest ustawą, która bardzo mocno zaszkodziła wizerunkowi Prawa i Sprawiedliwości na obszarach wiejskich.
Ardanowski: Zmieniają się koncepcje i cele. Moje odejście nie jest związane z rekonstrukcją rządu, tylko moim stanowiskiem w sprawie ustawy o ochronie zwierząt, która wywoła poważne konsekwencje. Natomiast jest łajdactwem przedstawianie rolników jako barbarzyńców, lobby czy mafię.
Nasza rozmowa z Janem Krzysztofem Ardanowski o piątce dla zwierząt:
