10 lipca 2021 roku w niewielkiej miejscowości Borowce pod Częstochową rozegrała się wielka tragedia rodzinna, o której do dzisiaj mówi cała Polska. 52-letni Jacek Jaworek zastrzelił swojego brata, jego żonę (obydwoje mieli 44 lata) oraz ich 17-letniego syna. Przeżył tylko 13-letni, młodszy syn małżeństwa, który podczas strzelaniny ukrył się w szafie, a później uciekł przez okno do swojej rodziny.
Sprawca oddał w kierunku swoich ofiar kilkanaście strzałów. Cel osiągnęło 10 pocisków, prokuratura nie ujawniła szczegółowych wyników sekcji, ale wiadomo, że strzały trafiły w "okolice wrażliwe dla życia". Prawdopodobnym motywem tej trudnej do zrozumienia zbrodni były nieporozumienia finansowe, dotyczące podziału ojcowizny.
Zobacz zdjęcia
Co było motywem tej przerażającej zbrodni?
Jaworek wcześniej pracował w Niemczech, ale z powodu pandemii wrócił do Polski i zamieszkał razem z rodziną brata. Od początku pomiędzy braćmi dochodziło do nieporozumień i kłótni. Jak mówią sąsiedzi, poszukiwany mężczyzna nie miał łatwego charakteru, był konfliktowy, potrafił grozić innym.
Dlatego tuż przed tragedią brat Jacka Jaworka zawiadomił o groźbach karalnych policję. Jak udało się nam dowiedzieć, bliscy wiedzieli, że Jacek Jaworek miał broń i zbierali dowody na niego. Ale jak zgodnie twierdzą policja i prokuratura w zawiadomieniu nie było o tym słowa. Kto wie, jak potoczyłaby się sprawa, gdyby śledczy zostali o tym zawiadomieni.
Zbrodnia zszokowała mieszkańców Borowców, bo to niewielka, ale zadbana miejscowość. We wsi nie ma sklepu i są problemy z zasięgiem telefonów, ale wszyscy się znają i wielu sąsiadów do dzisiaj nie może uwierzyć w to, co się stało. Niektórzy obawiają się, że Jacek Jaworek powróci, dlatego okolice Borowców wciąż są częściej patrolowane przez policję.
Policja przeprowadziła poszukiwania Jacka Jaworka na niespotykaną skalę. Użyto najnowocześniejszego sprzętu, dronów. Zaangażowano policję konną i psy tropiące, sprowadzono nawet specjalną, niemiecką grupę poszukiwawczą z czworonogami. Niestety pomimo zaangażowania tak wielkich sił nie udało się znaleźć Jacka Jaworka.
Świadkowie dzwonią na policję coraz rzadziej
Policja nie ma wątpliwości - przeczesano cały teren w pobliżu Borowców, co podważa hipotezy, o tym, że sprawca ukrywał się w pobliskich lasach, które doskonale znał, a także podejrzenie, że Jaworek po zbrodni sam się zastrzelił, wtedy mówilibyśmy o tzw. samobójstwie rozszerzonym.
Dlatego Komenda Wojewódzka Policji, która przejęła poszukiwania od Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, współpracuje z policją z innych krajów europejskich, sprawdzając, czy tam nie zbiegł sprawca. Na razie nie przyniosło to oczekiwanych efektów, tym bardziej, że coraz rzadziej na policję dzwonią osoby, które twierdzą, że widziały ściganego listem gończym.
- Kiedy o sprawie było głośno, odbieraliśmy więcej zgłoszeń od zaniepokojonych świadków. W sumie zweryfikowaliśmy kilkadziesiąt takich zgłoszeń, teraz jest już ich mniej - mówi Dziennikowi Zachodniemu podinspektor Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Nie przeocz
- Nie jedzcie tego! Biedronka, Lidl i IKEA usuwają żywność z toksyczną substancją
- Śmiałe pokazy tańca zaskoczyły dziewczyny w klubie Pomarańcza Katowice
- Mecz GKS-u Tychy z Widzewem przerwany przez racowisko i czarny, gryzący dym
- Lawendowy ogród w Katowicach został otwarty. To największy ogród społeczny w mieście
Prokuratura gromadzi materiał dowodowy
Jednocześnie z akcją poszukiwawczą policji, śledztwo kontynuuje również częstochowska prokuratura. Sekcję zwłok przeprowadzono aż we Wrocławiu ze względu na niespotykany w Polsce charakter zabójstwa. Rzadko bowiem śledczy badają sprawę, w której z broni palnej ginie kilka osób.
Dlatego zdecydowano się na wybór Wrocławia, bo tam możliwe było wykonanie specjalistycznych zdjęć rentgenowskich oraz wykonanie jednoczesnej sekcji zwłok trzech osób. Wstępne wyniki ujawniono. Wszystkie osoby zginęły od ran postrzałowych, których w sumie było dziesięć. Sprawca strzelał tak, aby zabić.
Morderstwo w Borowcach. Jacek Jaworek uciekł do lasu. Jest u...
- Pełne wyniki sekcji zwłok nie są jeszcze gotowe, bo czekamy na ekspertyzę balistyczną. Poza tym przesłuchujemy świadków i prowadzimy inne czynności - mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Przesłuchano już Gianniego, który jako jedyny przeżył tragedię. Śledczy próbują również ustalić, skąd poszukiwany miał broń i jaki był jej rodzaj. Wiele wskazuje, że Jacek Jaworek podczas strzelaniny musiał wymienić magazynek, bo większość broni kaliber 7,65 mm nie ma magazynków na kilkanaście naboi.
Nagroda za pomoc w ujęciu Jacka Jaworka
Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach wyznaczył nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych za informacje, które pomogą zatrzymać Jacka Jaworka lub odnaleźć jego ciało (nie wykluczone, że mężczyzna nie żyje). Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje o miejscu pobytu poszukiwanego, proszone są o kontakt z Wydziałem Kryminalnym KWP w Katowicach tel. 798031306, Komendą Miejską Policji w Częstochowie tel. 47 858 1255, albo z najbliższą jednostką Policji tel. alarmowy 112.
W chwili zdarzenia Jacek Jaworek ubrany był w granatową koszulkę z jasnym napisem na przedniej części, granatowe spodnie jeansowe oraz szarą bluzę dresową. Po zdarzeniu poszukiwany mężczyzna mógł się przebrać.
Na prawej łopatce ma widoczną przez koszulkę narośl o rozmiarze 5-7 centymetrów. Policja jednak ostrzega, aby pod żadnym pozorem nie podejmować działań na własną rękę, a zawiadomić o wszystkim policję. Poszukiwany może posiadać broń palną! Może próbować ucieczki! Może zachowywać się agresywnie!
Policja gwarantuje anonimowość. Ukrywanie lub pomoc w ukryciu osoby poszukiwanej jest przestępstwem i grozi za to kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Poszukiwań z pewnością nie ułatwiają plotki i niesprawdzone informacje, które są powielane przez media. Wśród nich są doniesienia o tym, że Jaworek był komandosem i służył w Afganistanie, a także rzekome dymisje w częstochowskim garnizonie policji.
Musisz to wiedzieć
