Wczoraj opisaliśmy korespondencję między związkowcami a prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Piotrem Rozwadowskim.
Czytaj także: Prezes toruńskiego MPO ma problemy. Pracownicy się buntują
Związki działające w miejskiej spółce w piśmie wskazują na fatalną atmosferę w zakładzie, m.in. na "poniżanie pracowników z długoletnim doświadczeniem, szydzenie z ich umiejętności, ośmieszanie w obecności innych". Krytykują brak inwestycji w sprzęt i oszczędności na ubraniach czy środkach czystości. Prezes MPO odpiera zarzuty. W piśmie do związków pisze: "nigdy (...) nie pomawiałem, nie szydziłem czy ośmieszałem". Dziś prezes MPO spotka się z załogą. Zostaną omówione żądania związków dotyczące m.in. podwyżek płac.
Co na to prezydent Michał Zaleski, który pełni rolę zgromadzenia wspólników w spółce? - To sprawa wewnętrzna MPO - mówi Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta. - Jest pracodawca i on musi sobie poradzić z takimi rzeczami. Przecież nie będziemy ingerować w każdą rzecz między pracownikiem a pracodawcą. Prezes się ustosunkował do zarzutów.
Radny PiS Jacek Kowalski: - Jeżeli chodzi o sposób traktowania załogi MPO przez pana prezesa to niejedno słyszałem... i może dobrze by było, aby w tym przypadku inspekcja pracy to zweryfikowała.
Ale rajca nie zdradza szczegółów. Związki postawiły prezesowi ultimatum. Jeśli w ciągu miesiąca sytuacja się nie poprawi, przeprowadzą referendum o jego odwołanie.
Czytaj e-wydanie »
