Brawura na drodze - głupota, bezmyślność. Można dodawać kolejne słowa opisujące sytuację niektórych kierowców. Czy staną się przestrogą dla innych?
Mszano pod Brodnicą. Pora już nocna. Po imprezie za kierownicę BMW wsiada Paweł K., 27-letni żołnierz zawodowy z Morąga. Samochód imponuje, żołnierz też - 1,5 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu. Tylko komu? Pijany kierowca bierze jeszcze pasażera. Miał go już na sumieniu, gdy zgodził się, aby wszedł do samochodu. Będzie miał go na sumieniu całe życie. Pijacka jazda kończy się na drzewie. Pasażer - Marcin B. - w stanie ciężkim ląduje w szpitalu. Tam umiera.
W Piecewie pod Jabłonowem Pomorskim kolejny amator szybkiej jazdy. Radosław S., lat 23 wsiada do vw polo. Krótka jazda, drzewo, śmierć na miejscu. Pasażer uchodzi z życiem, Mariusz S. ze złamanym nosem trafia do szpitala w Grudziądzu. Zdąży swego przyjaciela odprowadzić na cmentarz.
Miniony weekend przyniósł ponury obraz samochodowych wypraw po słońce, wypoczynek. Takich notowań (piszemy o tym w rubryce "Na sygnale") nie było dawno w policyjnych statystykach powiatu brodnickiego.
***
Weekend bywa nie tylko okazją do wypoczynku, coraz częściej staje się przerywnikiem na spotkania "literackie". Jeżeli ktoś gustuje w takiej właśnie kulturze, a picie litrami jest czymś normalnym, niech idzie na imprezę piechotą, niech zostanie (u znajomych, rodziny) aż umysł zacznie normalnie funkcjonować.