Takich miejsc w Polsce jest już sporo. Chodzi o dzielenie się jedzeniem, którego mamy za dużo, a którego brakuje innym. Potrzebny jest tylko niewielki lokal, lodówka i regał, a oprócz tego ludzie, którzy zdecydują się podzielić jedzeniem.
- Dobre pomysły warto kopiować, dlatego wpadliśmy z grupą znajomych na pomysł, żeby i w Bydgoszczy powołać do życia Jadłodzielnię - mówi Ireneusz Nitkiewicz, inicjator akcji. - Z planem nosiliśmy się już od wakacji, ale potem jakoś się zagubił. Teraz do niego wracamy. Świąteczna akcja „Ciepło serca w słoiku” uświadomiła mi, że Jadłodzielna jest w naszym mieście bardzo potrzebna.
Sprawdziliśmy, jak działa Jadłodzielnia w Toruniu dwa miesiące po otwarciu
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsza w Bydgoszczy Jadłodzielnia otworzy się wczesną wiosną - w marcu. Gdzie? - Rozmawiam z kilkoma organizacjami pozarządowymi, mam też w planie kontakt z Administracją Domów Miejskich - mówi Nitkiewicz. - Najlepiej byłoby pierwszą uruchomić w centrum. To akcja społeczna, liczę więc, że lokal uda się wynająć za darmo, my pokryjemy koszty mediów. To nie musi być duże pomieszczenie, wystarczy pokój o wielkości 4 metrów kwadratowych. Jadłodzielnia będzie otwarta od poniedziałku do piątek od rana do popołudnia. Oczywiście wśród produktów, które mogłyby się w niej pojawić nie może być surowego mięsa i dań zawierających surowe jajka.
Nitkiewicz dowiadywał się, ile jedzenia marnuje się w Bydgoszczy. W skali miesiąca to są tony - mówi. - A szkoda. Bo wiele rzeczy, które wyrzucamy są nadal przydatne do spożycia i ktoś się z nich na pewno ucieszy. Wiele osób po opłaceniu rachunków i wykupieniu leków ma ogromny problem, by związać koniec z końcem. To może być pomoc właśnie dla nich.
Jadłodzielnia na toruńskim Manhattanie. Tu oddasz jedzenie [zdjęcia]
Już są plany na kolejne Jadłodzielnie - między innymi w Fordonie.
Do sprawy wrócimy.
Fakty
- W Kujawsko-Pomorskiem zaczął Toruń.
- Pierwsza Jadłodzielnia w naszym regionie została otwarta w sierpniu tego roku w Toruniu, na targowisku na Rubinkowie. Szybko okazało się, że to był strzał w dziesiątkę.
- W Toruniu nie tylko jest tak, że ktoś przywozi jedzenie, które inaczej by mu się zmarnowało, a ktoś inny potem z niego korzysta. Wiele osób wymienia się tu produktami - przynosi np. konserwy czy własnoręcznie zrobione zaprawy, a w zamian bierze sobie makaron albo mleko.
- Jadłodzielniom przyświecają dwie ważne idee - po pierwsze, by pomóc tym, którzy mają mniej, po drugie, by jedzenie się zwyczajnie nie marnowało.
