Jak działają punkty serwisowe we Włocławku?

Kilka tygodni temu opisywaliśmy perypetie Czytelnika (imię i nazwisko znane redakcji), który powierzył naprawę kamery jednemu z włocławskich punktów serwisowych. Urządzenie było nietypowe, bo z możliwością zarówno zapisu analogowego, jak i cyfrowego. I zaczęło szwankować.

W punkcie serwisowym, do którego Czytelnik zwrócił się o pomoc poinformowano go, że do naprawy jest głowica. - Początkowo zapewniano mnie, że ta część kamery zostanie zregerowana - opowiada. - Chodziło tylko o listki, które miały dotrzeć do punktu napraw. Czytelnik więc uzbroił się w cierpliwość i czekał. Minął miesiąc, drugi, kolejny.

Dopiero niedawno Czytelnik dowiedział się, że listki, o które chodziło nie będą już produkowane i z regeneracji głowicy nici. - Naprawa zostałaby wykonana, gdyby klient zgodził się na pokrycie kosztów związanych z wymianą części, sięgających kwoty pięciuset złotych - zapewniał nas właściciel punktu. Na to jednak klient się nie zgodził.

- Kamerę odebrałem i zaniosłem do innego punktu - mówi Czytelnik. - W innym punkcie dowiedziałem się, że... urządzenie jest sprawne. Sprawdziłem. Rzeczywiście, rejestruje i odtwarza.

Może więc w poprzednim punkcie naprawa została wykonana? - pytam. Czytelnik twierdzi, że to niemożliwe. - Gdyby urządzenie było reperowane, otrzymałbym rachunek - mówi. - A ja nic nie płaciłem.
A kamera działa.