Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak mamy żyć bez wody? Trzy rodziny w Opokach mają suche studnie i krany

JADWIGA ALEKSANDROWICZ [email protected] tel. 697 779 836
- W mojej studni można chodzić w pantofelkach. Tak tu sucho - pokazuje Wacław Kalaciński. Z prawej Adam Jaworski.
- W mojej studni można chodzić w pantofelkach. Tak tu sucho - pokazuje Wacław Kalaciński. Z prawej Adam Jaworski. Jadwiga Aleksandrowicz
Obwiniają za to pobliską żwirownię, gdzie rozpoczęto wydobywanie żwiru na poziomie niższym o kilka metrów i wypłukiwanie wody ze żwirowiska.

Żyjemy tu jak na wygnaniu. Ponad kilometr polnej drogi od afsaltówki w fatalnym stanie, żadnej lampy, nawet do skrzynki pocztowej mamy tysiąc dwieście metrów. Wieś ma wodociąg, a my tylko studnie. Teraz bez wody - opowiadają gospodarze trzech posesji.

Trzy gospodarstwa położone są z dala od drogi wojewódzkiej i zwartej zabudowy wsi. Od czerwca nie ma w nich wody. Właściciele uważają, że zabrała ją znajdująca się w sąsiedztwie żwirownia.
-Niech pani zobaczy te stawy - pokazują pobliskie akweny. - Gdzie trawa, a gdzie lustro wody? Jeszcze trochę i zobaczymy suche dno - mówi Adam Jaworski. - W mojej studni może pani w pantofelkach chodzić, taka suchutka - dodaje Wacław Kalaciński. Prowadzi na drugą stronę polnej drogi, kilkadziesiąt metrów w stronę żwirowiska. - Już prawie wysechł - pokazuje coś co kiedyś było stawem.

- Jak mam prać w pralce automatycznej? Innej nie mam. Jak wlać do niej wodę? Mam kupić sobie tarę i balię, jakich używali nasi dziadkowie? - ironizuje Jaworski.

Jolanta Pacyniak odkręca kran w kuchni. Ani kropli wody. - Mamy córkę chorą na raka. Właśnie przywieźliśmy ją po chemiach do domu. Dramat bez tej wody - załamuje ręce.

Przeczytaj także: Dziury w suficie i w podłodze, bez prądu i wody... Tak mieszka rodzina w bydgoskim Śródmieściu [zdjęcia]
Gospodarze zaprosili Andrzeja Olszewskiego, wójta gminy Aleksandrów Kujawski, radnego Michała Guślakowa, sołtysa JerzegoKorpalskiego, żeby pokazać im, jak wygląda sytuacja. Wcześniej pisali pisma, telefonowali. - Panie wójcie, wystarczy wbić w nasze studnie rury na głębokość dziesięciu metrów. Woda popłynie - tłumaczyli. Zaznaczali, że oni sami nie mają na to pieniędzy. - Na trzech to będzie około pięć tysięcy złotych - liczą. - Nas nie stać. Kalaciński ma osiemset złotych renty, a ja tysiąc dwieście - mówi Jaworski. - Gmina pomoże?

-Na moje to są szkody górnicze. Bo wody brakuje przez tę żwirownię. Zaczęli kopać sześć metrów niżej i wypłukiwać wodę do Tążyny - mówi Paweł Pacyniak. Uważa, że to właściciel żwirowni powinien naprawić szkody. - Albo starostwo, bo dało pozwolenie na takie kopanie - dodaje.

Przedstawiciele miejscowej władzy obiecali zastanowić się, co z tym zrobić. Może zamiast drogi najpierw pociągnąć tu nitkę wodociągową? Tyle, że to potrwa, a woda potrzebna natychmiast.

Żwirownia należy do firmyTranspol w Łojewie k. Inowrocławia. Usiłowaliśmy się skontaktować z szefem Zenonem Polińskim. Bezskutecznie. -Szefa nie ma i nie wiem, kiedy będzie. Wyjechał - usłyszeliśmy w telefonicznej słuchawce. Prośba o numer telefonu komórkowego szefa też spełzła na niczym. -Nie mogę podać tego numeru - powiedziała miła pani.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska