Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Jak Niemcy wkroczyli, to od razu. Całą masą

Wojciech Mąka
fot.  zbiory nARodowego Archiwum Cyfrowego Początek września 1939 - niemieccy żołnierze niszczą szlaban na granicy z Polską, niedaleko Sępólna Krajeńskiego. Wiemy dokładnie, gdzie to zdjęcie zrobiono.
fot. zbiory nARodowego Archiwum Cyfrowego Początek września 1939 - niemieccy żołnierze niszczą szlaban na granicy z Polską, niedaleko Sępólna Krajeńskiego. Wiemy dokładnie, gdzie to zdjęcie zrobiono.
Nie spałam wtedy, 1 września... Nie... Był taki szum silników. Słyszałam go już wcześniej, przez kilka dni. To czołgi dojeżdżały do granicy.

Pewnie było ich dwóch. Fotograf i operator filmowy. Z propagandy.

Fotograf zrobił zdjęcie. Niemiecki żołnierz niszczy szlaban graniczny. Jeden żołnierz łupie siekierą słup, drugi stoi z boku, trzeci z tyłu. Szlaban leży przerąbany. W tle las, tablica po polsku: "Granica Powiatu Sępoleńskiego".
Operator filmowy stanął gdzieś na rozjeździe dróg we wsi. Filmował jadące z przejścia granicznego na drodze niemieckie motocykle. Rozjeżdżają się na prawo i lewo. Po lewej widać drewnianą stodołę. I białą tablicę: "Gromada Witkowo, gmina Kamień Pomorski, Powiat Sępoleński". Tam jest Kamień Pomorski, bo wtedy ten dzisiejszy Kamień tak się nazywał.
Obaj - fotograf i operator - byli dobrzy.
Gdzie 1 września 1939 roku niemieckie wojska przekroczyły polską granicę, widać prawie od razu. Prawie.

Jakoś żyć
W Witkowie jest dziś tylko trochę więcej domów niż w 39 roku. Wiele z nich, z czerwonej cegły i kamienia, ma ze sto lat. Tak jak wtedy przysiadły wzdłuż dróg. Obsiadły skrzyżowanie z widokiem na drogę, którą przyjechali Niemcy. Drogi wtedy były wąskie, polne. Kurzyło, jak ktoś jechał wozem albo rowerem. Przecież we wsi były tylko wozy i rowery... A takie niemieckie motocykle... Musiały narobić kurzu.
Od Witkowa do granicy ze szlabanem był niecały kilometr. Stała tam budka straży granicznej i drzewo - buk.
Wtedy, w 1939 roku Kornelia Tetzlaff z Witkowa miała 11 lat. I chodziła do szkoły.
Dziś Kornelia Tetzlaff z Witkowa ma 81 lat. I chodzi z trudem.
Mówi: - Kto chciał przejść przez granicę, musiał się zgłosić do strażnika. We wsi byli ewangelicy, którzy chodzili do Starego Gronowa, na tamtą stronę, do kościoła. Mieli przepustki. Inni nie mogli przejść. My graniczyliśmy z Niemcami tylko polem. Nie chodziliśmy na tamtą stronę.
Ale niektórzy we wsi mieli pola po jednej i drugiej stronie. Taki Gapa miał na przykład. Albo Szumiński. I ci musieli podchodzić do budki strażnika z tymi swoimi przepustkami, żeby móc robić na swoich polach. Ludzie musieli jakoś żyć.

Strażnicy graniczni mieszkali w Witkowie. Mieli tu posterunek i psa, wilczura. Chodzili z nim na patrole. Czterech ich było. Jachlewski, Malicki i Talaśka. Nazwisko czwartego umknęło.
Dzieciaki ze szkoły, z Witkowa albo Dąbrowy, przychodziły z nauczycielami na wycieczki do szlabanu granicznego i budki strażników. I robiły sobie zdjęcia.

Trzecia dywizja rąbie szlaban

Początek niemieckiej ofensywy wyznaczony był na 26 sierpnia rano. W nocy z 25 na 26 sierpnia atak odwołano. 1 września 1939 r. o godz. 4.45, jednostki XIX Korpusu generała Heinza Guderiana przekroczyły granicę z Polską
między Sępólnem Krajeńskim a Chojnicami.

W składzie XIX Korpusu była 3 Dywizja Pancerna gen. Geyra von Schweppenburga. Weszła do Polski w widłach rzeczek Sępólna i Kamionka.

Więc ten fotograf od rąbania szlabanu i operator filmowy od motocykli musieli być z 3 dywizji.

Przez mgnienie oka

Po 70 latach Kornelia Tetzlaff mówi: - Nie spałam wtedy, 1 września... Nie... Był taki szum silników. Słyszałam go już wcześniej, przez kilka dni. To po tamtej stronie czołgi i samochody dojeżdżały do granicy. Jak Niemcy wkroczyli, to od razu. Całą masą. Jechali czołgami, nie patrzyli czy pole, czy droga. Zboże wtedy już było posprzątane, ale na polach były jeszcze buraki i kartofle. A potem wjeżdżali na szosę do Kamienia i już w kolumnach posuwali się dalej. Wszystko jechało, nie było żadnych pieszych żołnierzy. Przez Witkowo przeważnie jechały motory, z przyczepami.
Tak jak widać na filmie. Na końcu przejechały samochody. Długo to trwało. Dłużej niż dzień.
Ta stodoła stojąca po lewej stronie filmu operatora to był kawałek gospodarstwa Tetzlaffów.
- Pamiętam tego operatora, kamera jechała na samochodzie. Staliśmy wtedy z ojcem w bramie, sześcioro nas było, więc ojciec stanął w środku, a my wokoło niego. I patrzyliśmy - pani Kornelia się śmieje. Bo widać ich na tym niemieckim filmie przez mgnienie oka.

Na rozjeździe
Stoimy na tym skrzyżowaniu w Witkowie i patrzymy na rozjazd. Drogi asfaltowe. Dawna stodoła Tetzlaffów spaliła się w latach 50. w wielkim pożarze. Dlatego ta teraz jest już murowana...
Gdzie mógł stanąć operator? Za plecami, na wprost drogi do dawnej granicy, mam wzniesienie. Może gdzieś tam. A może stał na samochodzie.

No i co z tą tablicą? Tą białą, że to Gromada Witkowo, powiat taki a taki... Stała na tym rozdrożu, w środku wsi? Czy znający się na robocie propagandowej operator ją przeniósł tak, żeby znalazła się w kadrze? I żeby od razu było widać, gdzie kręci zdjęcia?
Pani Kornelia mówi, że ta tablica mogła tam stać.

"Dzień dobry" nie będzie
1 września 39 roku w Witkowie nikt do nikogo nie strzelał. Dwaj strażnicy graniczni czekali tylko na rowerach na końcu wsi. Odjechali, gdy zobaczyli motocykle.
Przed wojną między Niemcami a Polakami w Witkowie to było różnie. Zależy jak kto z kim żył. Ale 1 września niemieccy mieszkańcy Witkowa nie wywieszali swoich flag. Nie robili "Sieg Heil".
Tylko potem, raz, gdy 11-letnia Kornelia szła z mamą na pole, jedna pani, Niemka, na polskie pozdrowienie, powiedziała po niemiecku: nie będzie już więcej "dzień dobry". Tylko "Guten Tag".

Trzy drogi
Gdzie w tym czasie mógł być niemiecki fotograf?
W okolicy są granice trzech województw. Granica powiatu sępoleńskiego biegnie z północy na południe wzdłuż potoczku. Wzdłuż tego potoczku w 1920 roku międzynarodowa komisja oficjalnie wytyczyła granicę między Polska a Niemcami.
- To zdjęcie z przerąbanym szlabanem zobaczyłem pierwszy raz po wojnie w czasopiśmie zatytułowanym "Świat". Pochodzę z Sępólna. Zdjęcie schowałem do portfela i nosiłem długo, aż się nie zniszczyło - uśmiecha się Jerzy Lelwic z Pomorskiego Muzeum Wojskowego w Bydgoszczy.
Lelwic porównywał mapy i materiały. Mówi, że nie ma wielu możliwości - powiat sępoleński miał na granicy z Niemcami tylko trzy przejścia. Północne było niedaleko Witkowa - tam, gdzie operator filmował motocykle i stodołę Tetzlaffów.

Drugie było na południe, na wysokości leśniczówki Buka. W 39 roku leśniczy zdążył wyjechać przed wkroczeniem Niemców - pewnie wiedział, co się święci.
Trzecie było na samym dole, niedaleko Lutowa.

Zwyczajne, a pomogły
- Zdjęcia nie zrobiono na przejściu w Witkowie - mówi Lelwic, kiedy znajduje na jezdni znak granicy powiatów. Wokół jakieś zarośla. I pola, tak jak na starych zdjęciach. Szlaban, przy którym fotografowała się 11-letnia Kornelia Tetzlaff, stał przy buku. Dziś buk jest wielki. Pochyla się nad dawną granicą.
Przejście przy leśniczówce. Stary liściasty las. Lelwic: - Mostek na potoku na pewno jest przedwojenny, niemiecki. Na pewno był tu szlaban. Ale to nie tu.
Przy Lutowie też zatrzymujemy się na mostku. Stajemy twarzą do drogi na Sępólno. Po prawej stronie rosną olbrzymie świerki. Na pewno pamiętają wojnę. Obok, przy drodze, tablica z granicą powiatu sępoleńskiego. - Tak samo jak na niemieckim zdjęciu - cieszy się Lelwic.
W Witowie mówią, że świerki rosną tylko przy tym trzecim miejscu. I że to pewnie tam zrobiono zdjęcie. Świerki i buk. Zwyczajnie. Drzewa jak drzewa.
A tak pomogły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska