https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak odpowiadać w referendum?

Maciej Ciemny
Połowa uprawnionych musi wziąć udział w głosowaniu, żeby wyniki referendum były wiążące
Połowa uprawnionych musi wziąć udział w głosowaniu, żeby wyniki referendum były wiążące Andrzej Bartniak
A może w ogóle na nie nie iść? W ten sposób też się wybiera, utrudniając osiągnięcie frekwencji. Przepytaliśmy na ten temat ViP-ów z powiatu: radnych, dyrektorów, wójtów, burmistrzów.

Częste referenda są charakterystyczne dla krajobrazu politycznego Szwajcarii. Obywatele tego kraju poddali pod głosowanie nawet kwestię budowy meczetów z minaretami. W Polsce wciąż odpowiadanie na pytania w lokalu wyborczym jest czymś niezwykłym.
Dlatego postanowiliśmy przepytać popularne osoby w naszym powiecie na temat udziału w niedzielnym głosowaniu i tego jak planują odpowiadać na poszczególne pytania.

Czytaj: Referendum - 6 września 2015 roku [Jak głosować? Godziny głosowania]

Nie wszyscy podzielili się swoimi przemyśleniami, ale w niedzielę do urn pofatyguje się zdecydowana większość przepytanych.
Niektórzy jeszcze się wahają. Warto zauważyć, że w przypadku referendum niepójście na głosowanie też jest swego rodzaju wyborem, bowiem obniża się w ten sposób frekwencję.A musi ona przekroczyć 50 procent, żeby głosowanie było ważne.

Najmniej kontrowersji wzbudza treść trzeciego pytania, bo już zasadność jego zadania budzi wątpliwości. - Sejm przed wakacjami przyjął nowelizację, która zaleca sądom rozpatrywanie wątpliwości wynikających z prawa podatkowego na korzyść podatnika. Dlatego to pytanie jest już niezasadne - mówi Robert Bocian, radny z Osia, który zdradził nam także, że zamierza się ubiegać o mandat posła z listy partii KORWiN. - Będę drugi lub trzeci w okręgu bydgoskim. Oczywiście, ustąpię miejsca, jeśli na wspólny start z nami zdecyduje się ekipa Mariana Kowalskiego z Ruchu Narodowego - uściśla Bocian.
- Myślę, że wszyscy przy trzecim pytaniu referendum jesteśmy za. Dlatego tym lepiej, że już teraz sądy będą niejasności wyjaśniać na korzyść podatnika - dodaje Dorota Krezymon, wójt Dragacza.

- W trzecim pytaniu jestem na tak, ale teraz to już chyba nie ma znaczenia, skoro zmieniono prawo - mówi Krzysztof Kuła-kowski, zastępca burmistrza Świecia.
Nie wszyscy zdradzają, jak zamierzają głosować, powołując się na zasadę niejawności wyborów. - Głosowanie to nasze prawo, jedna z podstaw demokracji, stanę w niedzielę przy urnie, ale nie zdradzę, jakich odpowiedzi udzielę - mówi Beata Szymańska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Świeciu.

- Będę głosował pozytywnie, nic więcej nie powiem - zasłania się Zdzisław Lintowicz, którego od udział w referendum nie powstrzyma nawet to, że obecnie porusza się na wózku. - To nasz obowiązek. Wezmę tylko zaświadczenie o niepełnospraw-ności, żeby głosować na osiedlu Kościuszki. Do szkoły na Chmielnikach jeszcze bym dojechał, ale męczyłbym się z powrotem.

- Nie zdradzę czy idę. Nie zdradzę, jak będę głosować - najwięcej dla siebie zatrzymuje Zbigniew Lorkowski, zastępca burmistrza Nowego.
- Nie ukrywam, że jestem za jednomandatowymi okręgami wyborczymi (JOW-ami). Zwycięstwo w ten sposób daje mocny mandat. Na drugie pytanie nie chciałbym zdradzać odpowiedzi, a w trzecim jestem na tak - powiedział z kolei Jan Stępień, dyrektor ośrodka kultury w Warlubiu.
- W drugim i trzecim pytaniu jestem na tak. Waham się wciąż nad pierwszym. Nie wiem czy JOW-y w polityce centralnej się sprawdzą. Wiele głosów oddanych na osoby, które nie będą pierwsze, ale może im niewiele do tego zabraknąć, będą stracone - mówi o swoich wątpliwościach Grażyna Styczeń, kierownik ośrodka kultury "Stokrotka".

- Jestem za finansowaniem partii z budżetu. Trzeba tylko jeszcze lepiej kontrolować ich wydatki. Przy pierwszym wciąż się waham. W gminach sprawdziły się JOW-y, ale to nie znaczy, że sprawdzą się też w polityce centralnej - zgadza się ze Styczeń Kułakowski.
Ich obawy podziela Mieczysław Pikuła, wójt gminy Jeżewo: - Okręgi jednomandatowe mogą sprawić, że dostaną się mocni ludzie, ale zabraknie im wspólnej wizji, programu. Dlatego są potrzebne partie, żeby lepiej koordynować całością. Z drugiej strony JOW-y mogłyby oczyścić Sejm z ludzi, którzy zalegają tam od lat, ale temu może lepiej przysłużyłaby się wprowadzona kadencyjność.

Skomplikowaną naturę pytań dostrzega też wójt Dragacza:
- Pierwszy raz w życiu zastanawiam się, czy wziąć udział w głosowaniu. Jestem za JOW-ami, ale nie w obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Takie rozwiązanie wprowadzi system dwupartyjny, jak w Stanach czy Wielkiej Brytanii, ale u nas zostaną wtedy dwie partie prawicowe: skrajna i liberalna. Uważam, że potrzebna jest nam odmłodzona, silna lewica. Taka, jaka istnieje w zachodniej Europie. Wtedy będę za JOW-ami w Sejmie, teraz za wcześnie.
Dorota Krezymon jest również zwolennikiem utrzymania finansowania partii z budżetu.

- Przeciętny Polak myśli, że polityką powinien parać się tylko ten, kogo na to stać. Musimy zrozumieć, że bez dotacji budżetowych znajdą się biznesmeni, którzy partie sobie po prostu kupią, ze szkodą dla obywateli. Trzeba o tym pamiętać.
Na brak merytorycznej debaty wskazuje też Beata Sternal-Wolańczyk, dyrektor Miejsko-Gminnej Przychodni w Świeciu.

- Może wiele dyskutowano o pytaniach.Ale tak naprawdę mało było tam treści, które mówiłyby o zawiłościach poruszanych w referendum problemów. Większość nadal nie wie, jak funkcjonują JOW-y i jakie zmiany wprowadzi brak finansowania z budżetu partii. Z tego powodu wciąż zastanawiam się czy w niedzielę w ogóle odwiedzić lokal wyborczy. Referendum powinna poprzedzić rzetelna debata - mówi lekarka.

Pytania referendalne

Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?
Popularne za sprawą Pawła Kukiza JOW-y obowiązują już w wyborach do senatu i do mniejszych gmin. Teraz miałaby zacząć obowiązywać w sejmie.

Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?
Pieniądze dostają partie, które w wyborach parlamentarnych zdobędą minimum 3 procent głosów. Wysokość dotacji jest wprost proporcjonalna do zdobytego wyniku. Jeżeli większość odpowie nie, to partie stracą pieniądze.

Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?
10 lipca 2015 sejm przyjął nowelizację ordynacji podatkowej, zawierającą zasadę, że niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego, rozstrzyga się na korzyść podatnika. Dlatego pytanie jest w zasadzie nieaktualne.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska