https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Mówię i co mi zrobisz?" Nowy felieton Cezarego Wojtczaka

Cezary Wojtczak
Cezary Wojtczak, redaktor naczelny Polskiego Radia PiK.
Cezary Wojtczak, redaktor naczelny Polskiego Radia PiK. nadesłane
Komunikacja, głupcze. Felieton ma prowokować. Oczywiście do myślenia. Stąd pozwalam sobie na taki początek.

Zresztą nie jestem pierwszy. Nawiązuję w ten sposób do hasła kampanii wyborczej Billa Clintona – amerykańskiego prezydenta, który w roku 1992 posługiwał się podobną frazą (The economy, stupid), by przekonać nieprzekonanych do głosowania właśnie na niego. Motyw wyborów też pojawia się w tym tekście nie bez powodu. Wszak do wyborów prezydenckich w kraju nad Wisłą pozostało dokładnie 30 dni…

Od lat zajmuję się komunikacją. Nie, nie tą miejską, ale publiczną. Interesuje mnie zwłaszcza komunikacja międzyludzka. I tu mam sporo obserwacji. Zacznę od tego, że wszyscy potrafimy mówić i to od dziecka. Ale czy mówić tak, by nas inni rozumieli?

I tu natrafiamy na pierwszy problem. Bywa często, że mówimy do siebie. Używamy fraz, które są skomplikowane, posługujemy się językiem, który rozumiemy tylko my. To bardzo egoistyczne. Język, którym się posługujemy powinien być językiem prostym. Nie prostackim, ale właśnie prostym. Taki język to język odpowiedzialności za drugiego człowieka. Trochę przypomina on górskie eskapady, podczas których tempo marszu dostosowujemy do możliwości tych, którzy są najsłabsi.

Zadajmy sobie pytanie: kto jest w większym stopniu odpowiedzialny za zrozumienie komunikatu – nadawca czy odbiorca? Oczywiście ten pierwszy! A bardzo często uważamy, że to odbiorca powinien wziąć na siebie obowiązek rozszyfrowania komunikatu.

Przykład? Proszę bardzo. MAMAMANASTROJE. I jak? Wszystko jasne? No nie! Bo to nadawca musi zadbać o to, by odbiorca wiedział o co nam chodzi. A przecież to zdanie można zrozumieć na trzy sposoby. Po pierwsze, mama ma nas troje. Po drugie, mama ma nastroje. I wreszcie po trzecie, mama ma (pieniądze – podmiot domyślny) na stroje. Ta homonimia jest doskonałym potwierdzeniem wcześniej postawionej tezy. Tymczasem jakże często słyszę pretensje mówiących, że ktoś ich nie rozumie i że to wina tych słuchających…

Druga rzecz w komunikacji nie mniej istotna, to tak zwane aktywne słuchanie. Amerykański guru zarządzania Lee Iacocca zwykł mawiać, że każdy menadżer powinien ukończyć Instytut Aktywnego Słuchania.

Na czym ono polega? Na autentycznej i nie pretensjonalnej potrzebie zrozumienia tego, co chce nam przekazać nasz rozmówca. Można to wspomagać poprzez dopytywanie, parafrazowanie wypowiedzi, czyli powtórzenie własnymi słowami tego, co właśnie usłyszeliśmy i uważne zainteresowanie tym, co ma on do powiedzenia. Mam wrażenie, że politycy mają z tym problem.

Przed nami plebiscyt wyborczy. Konkurs piękności. Wybory Miss i Mistera Anno Domini 2025. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to ulubione wybory Polaków, gdyż stanowią one klasyczny wyścig koni. Są one silnie spersonalizowane. A przecież uwielbiamy takie pojedynki jasno określonych bohaterów, którzy szermują słowami i walczą na języki. I tu znowu kłania się komunikacja.

Choćby nie wiem jak wspaniały był program przedstawiany przez kandydatów, to i tak na końcu liczy się to, kto komu jak przyłożył sprawnie skonstruowaną frazą, czy zdaniem, które komuś w pięty poszło. Czy to naprawdę najważniejsza kompetencja w pracy prezydenta? Nie. Polityk, a tym bardziej głowa państwa, ma być mądry, a sprawne fechtowanie słowem nie zawsze jest z mądrością tożsame.

Gdy słucham wypowiedzi kandydatów do najwyższego urzędu w naszym kraju, odnoszę wrażenie, że wielu z nich nie rozumie roli jaka – być może – przypadnie im w udziale. Chciałbym, aby pretendenci potrafili mówić, ale szczerze. Tymczasem wielu z nich traktuje słowa jak elastyczne tworzywo, które można giąć jak gumę. Niewiele z tego wynika, a słowo staje się tylko towarem do handlowania. Wy dajcie mi swój głos, ja dam wam to, co chcecie usłyszeć. Żadnej w tym odpowiedzialności i mądrości.

Istnieje coś takiego jak kreator przemówień. To bardzo ciekawy zbiór ładnie brzmiących fragmentów zdań, z których można ułożyć z pozoru atrakcyjnie przemówienie. Podobno ów kreator wystarcza na skompilowanie 26-godzinnego wystąpienia. Niektórzy z kandydatów chyba bardzo uważnie studiowali ów dokument. Kiedy wsłuchać się w to, co mówią, ma się wrażenie, że to wyścig pustosłowia. Wiem, kiełbasa wyborcza i że tak jest na całym świecie, bo przecież demokracja to na pewno niedoskonały system. Jednak w tym przypadku wybieram wegetarianizm. 

Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę sobie i Państwu polityków, którzy cenią sobie odpowiedzialność za słowo. nie mają nas za idiotów. No i smacznej kiełbasy, ale tylko białej.

Autor jest redaktorem naczelnym Polskiego Radia PiK w Bydgoszczy. Tezy przedstawione w felietonie są poglądami autora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska