Pomysł powstania książki "Granice marzeń" powstał jesienią 2015 roku, gdy trwała wojna w Donbasie. Jej naturalną konsekwencją był film dokumentalny "Cienie imperium". Film nie jest ekranizacją książki, ale silną inspiracją. Obraz opowiada o życiu ludzi mieszkających w republikach otaczających Rosję.
- Mówiąc najkrócej, Rosjanie, żeby zamaskować zwyczajną agresję na ościenne kraje, jak Mołdawia, Gruzja czy Ukraina, wspierają na tych terenach separatystów dążących do oderwania kawałka terytorium danego kraju i stworzenia tam nowego bytu politycznego, uzależnionego od Rosji. W ten sposób zamiast paskudnie wyglądającej i zakazanej przez prawo międzynarodowe agresji, mamy górnolotnie i szlachetnie brzmiącej samostanowienie narodów, bardzo mgliście definiowane przez międzynarodowe prawo - tłumaczą w rozmowie z Onetem Tomasz Grzywaczewski i Karol Starnawski.
Źródło: Onet.pl
