Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się traktuje pacjentów we włocławskim szpitalu

Joanna Lewandowska
fot. sxc
Eugeniusz Maciejewski dobrze wspomina pobyt w płockim szpitalu. - Tam zupełnie inaczej traktują pacjentów niż u nas we Włocławku - przekonuje.

www.pomorska.pl/wloclawek

Więcej informacji z Włocławka znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wloclawek

Nasz Czytelnik chce zwrócić uwagę na problem podejścia do pacjentów we włocławskim szpitalu. - Po wypadku trafiłem na oddział w Płocku, mam więc porównanie, jak może wyglądać opieka nad chorym - mówi Eugeniusz Maciejewski. Jego zdaniem jest tam ona o wiele lepsza, niż we Włocławku. Na dowód opowiada, jak kilka dni po wyjściu ze szpitala zgłosił się na oddział ratunkowy, bo zaniepokoiła go siniejąca ręka.

Zdejmijcie ten gips!
- Coś złego zaczęło się dziać pod gipsem, bardzo mnie bolało, a lekarz, którego wezwano na izbę przyjęć, kazał mi przyjść do przychodni w wyznaczonym dniu, przecież tak nie powinno być! - denerwuje się pan Eugeniusz. - Zupełnie mnie zlekceważono. Czy człowiek, który płaci składki nie może liczyć na choćby odrobinę współczucia?

Pan Eugeniusz doczekał się pomocy, ale, jak twierdzi, zanim lekarz zajął się jego ręką, jednoznacznie dał mu do zrozumienia, że uważa go za intruza. - Jak człowiek pójdzie do lekarza na wizytę w prywatnej przychodni, jest zupełnie inaczej. Dlaczego? Czy tak musi być? - pyta pan Maciejewski.

Stefan Kwiatkowski, dyrektor do spraw lecznictwa we włocławskim Szpitalu Wojewódzkim, twierdzi, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie zetknął się z problemem niewłaściwego traktowania pacjentów na oddziale ratunkowym. - Owszem, docierają do mnie skargi na lekarzy, ale akurat do pracy tego oddziału nie było żadnych uwag - zapewnia.

Szpital to nie przychodnia
Dyrektor wyjaśnia, że odział ratunkowy codziennie przyjmuje ok. 200 pacjentów, którzy pomocy powinni szukać gdzie indziej. Przychodzą tu bowiem chorzy, których lekarze pierwszego kontaktu odesłali do specjalistów. Jednak aby dostać się do nich na wizytę, trzeba czasami czekać nawet kilka tygodni. Niektórzy decydują się na poradę w prywatnych gabinetach. Inni, których na to nie stać, czekają do wieczora i idą do szpitala licząc, że lekarze dyżurni zajmą się natychmiast ich problemem. Jak wyjaśnia dyr. Kwiatkowski, lekarze szpitalnego oddziału ratunkowego powinni udzielać pomocy tylko w sytuacjach nagłych, ale w praktyce pomagają pacjentom nawet nie bacząc na wyczerpane limity Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Docierają do mnie głosy na temat fatalnego stanu oddziału i izby przyjęć - dodaje dyrektor, przyznając, że nie od dziś wiadomo, że ta część szpitala kwalifikuje się do remontu. Na szczęście jest on w planach, więc niebawem pacjenci przyjmowani będą w znacznie lepszych warunkach.

Oddział ratunkowy we włocławskim szpitalu niewątpliwie wymaga remontu i nowego wyposażenia. Ale dla ludzi, którzy cierpią i potrzebują pomocy współczucie i dobre słowo znaczą więcej, niż lśniące nową farbą ściany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska